Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Problemy, które zrozumieją tylko starsi gracze

85 588  
319   67  
Współcześni amatorzy wirtualnej rozrywki rozpieszczani są przez rynek gier komputerowych, a wszystko czego chcą mogą zdobyć z ogromną łatwością. Nie mają pojęcia, jak ciężko żyło się fanom gier wideo jeszcze 20 lat temu i z jakimi problemami mieliśmy wtedy do czynienia. Aż na usta ciśnie się kultowe: gimby nie znajo… i już na pewno nie poznajo.
Problemy, które zrozumieją tylko starsi gracze - Joe Monster

Dzisiaj zabiorę was w małą nostalgiczną podróż do lat 90. (a może jeszcze wcześniej), kiedy to gry piraciło się na bazarkach, nikt nie słyszał o żadnych torrentach, a wszystko trzeba było robić samemu, bo i dostęp do poradników był bardzo ograniczony. Przed wami cała garść problemów, których współcześni gracze nie zrozumieją:

#1. Dmuchanie kartridża

Problemy, które zrozumieją tylko starsi gracze - Joe Monster

W zamierzchłych czasach, kiedy nie było jeszcze Steama i innych jemu podobnych tworów, gry przetrzymywano na fizycznych nośnikach. Jednym z rodzajów tychże nośników były tajemnicze kartridże. W naszej polskiej historii nie mieliśmy zbyt często do czynienia z konsolami od Nintendo, natomiast każdy bazar zalany był jego podróbkami, które nazywane były po prostu Pegasusami.

Właśnie m.in. te Pegasusy posiadały w swoim wyposażeniu kartridże. Potężne artefakty, które potrafiły zmieścić nawet 9999 gier na jednym nośniku (co było strasznym kantem, jednak o zmarłych nie mówi się źle). Kiedy gra nie chciała się uruchomić, najlepszym wyjściem z sytuacji było wyciągnięcie kartridża z konsoli, przedmuchanie jego wnętrza i włożenie go na miejsce. Sposób ten działał w 99,99% przypadków. W przeciwnym razie gra (albo konsola) były do wyrzucenia.

Problemy, które zrozumieją tylko starsi gracze - Joe Monster

Kartridże dmuchało się jednak dużo wcześniej. Nawet komputery typu Commodore 64 posiadały tzw. Expansion Port, do którego podłączaliśmy podobne nośniki, na których znajdowały się gry lub programy, których celem było rozszerzenie możliwości komputera. To były czasy…

#2. Regulacja głowicy

Problemy, które zrozumieją tylko starsi gracze - Joe Monster

Skoro jesteśmy już przy komputerach commodoropodobnych, to grzechem byłoby nie wspomnieć o innym problemie, który często dotykał posiadaczy tego gamingowego cudu. Gry w wielu przypadkach znajdowały się na kasetach, a podłączane zewnętrzne magnetofony miały za zadanie te gry z kaset odtwarzać. Niestety nie było to takie proste.

Gra w pierwszej kolejności musiała się „wgrać”. Wciąż pamiętam, jak zahipnotyzowany wpatrywałem się w czerwone paski na ekranie telewizora, w oczekiwaniu na rozgrywkę. Czasem jednak coś szło nie tak i trzeba było „nastroić głowicę”. W tym celu używało się małego śrubokrętu, który wkładany był w niewielki otwór w magnetofonie. Następnie kręciliśmy w prawo i w lewo, aż do uzyskania pożądanego efektu. No i ta satysfakcja, kiedy okazywało się, że wszystko zrobiliśmy dobrze, a gra wystartowała.

#3. 8-bitowa muzyka

https://youtu.be/m81koYhgc5o
Fani klimatów retro doskonale wiedzą, czym jest 8-bitowa muzyka, która wciąż pojawia się w wielu kawałkach współczesnych twórców. Dzisiaj jednak jest ona opcjonalna, a kiedyś była dla nas przymusem. Nie było wyjścia i trzeba było doceniać kunszt, dzięki któremu można było skomponować prawdziwe muzyczne arcydzieło, mając do dyspozycji tak niewiele.

#4. Kanapowy multiplayer

Problemy, które zrozumieją tylko starsi gracze - Joe Monster

Tryb dla wielu graczy był poza zasięgiem, jeśli nie miało się dobrych kolegów albo przynajmniej rodzeństwa. Nie istniało bowiem coś takiego, jak rozgrywka sieciowa – z wiadomych powodów – a jedynym sposobem, aby zagrać z przyjacielem w jedną grę, była kooperacja na jednym komputerze czy konsoli. Ekran zwykle dzielony był na dwa (chyba że nie było takiej potrzeby) i zaczynała się prawdziwa rozgrywka.

Oczywiście w wielu tytułach do dzisiaj stosuje się podobne rozwiązania, jednak nie jest to już takie powszechne. Kanapowy multiplayer wciąż jest możliwy w grach z serii Mortal Kombat czy Fifa.

#5. Wymiana grami

Problemy, które zrozumieją tylko starsi gracze - Joe Monster

Wymiana gier w dzisiejszych czasach nie jest już czymś tak powszechnym, jak miało to miejsce ponad 20 lat temu, a przyczyna jest bardzo prosta. Obecnie fizyczne nośniki odchodzą już do lamusa i zastępowane są przez platformy typu Steam czy nasz polski GOG, gdzie każdy użytkownik ma swoją wielką bibliotekę tytułów.

Jedynymi miejscami, w przypadku których wciąż spotykam się z tradycyjną wymianą gier, są stare, dobre sklepy. Sprawa dotyczy jednak głównie konsolowych graczy, którzy chcą sobie coś zaoszczędzić i pozbyć się danego tytułu, który zdążyli już ukończyć. W wielu miejscach mogą oddać swoją starą grę i przy niewielkiej dopłacie otrzymać zupełnie nową.

#6. Piracenie na bazarku

Problemy, które zrozumieją tylko starsi gracze - Joe Monster

Kiedy komputery osobiste zaczęły gościć w coraz większej liczbie gospodarstw domowych, wiele osób wciąż nie mogło sobie pozwolić na kupowanie nowych, oryginalnych gier. Jedynym sposobem na zdobycie takiego tytułu było więc… jego spiracenie. Niestety lata 90. miały to do siebie, że torrenty nie były wtedy jeszcze rozpowszechnione i nielegalne kopie trzeba było zdobywać w inny sposób. Robiło się to na bazarkach lub na giełdach.

Wyglądało to trochę jak jakiś handel narkotykami. Podchodziłeś do stoiska, z wielkiej księgi tytułów wybierałeś interesujące cię gry i składałeś zamówienie. Szemrany typ brał pieniądze, szedł gdzieś na kilka minut i wracał z płytami, na których znajdowały się upragnione tytuły.

Problemy, które zrozumieją tylko starsi gracze - Joe Monster

Kilka razy byłem nawet świadkiem nalotu służb na takie miejsce, co zawsze było bardzo ciekawym widowiskiem.

#7. Wysoki poziom trudności gier

https://youtu.be/v_JRkqQ2_3s
Dzisiaj szczytem trudności dla przeciętnego gracza są tytuły z serii Dark Souls. To właśnie one stały się swego rodzaju wyznacznikiem bardzo wysokiego poziomu trudności. Kiedy na rynek trafiła gra zatytułowana Cuphead, ludzie od razu okrzyknęli ją „takimi platformowymi soulsami”. Wielu z nich nie zdaje sobie jednak sprawy, że gry z dawnych lat niemal zawsze miały tak wysoki poziom trudności.

Rzadko kiedy mieliśmy możliwość decydować, jak skomplikowana ma być nasza rozgrywka. Gra na ogół rzucała nam prosto w twarz niemal niemożliwymi poziomami, przy których często traciło się zmysły. Przechodzenie po raz setny (dosłownie!) tej samej planszy nie było dla nikogo niczym nowym, a często stanowiło wręcz element bycia graczem.

Nie to co dzisiaj… banalne tytuły stworzone dla klienta, który za szybko się nudzi.

#8. Wszystko trzeba było robić samemu

https://youtu.be/65Sy5aQALAU
Kiedy na rynku pojawiły się już nieco bardziej skomplikowane gry i pierwsze przygodówki, wielu graczy zacinało się w pewnym momencie i nie było w stanie ruszyć dalej z fabułą. Nie było poradników (a w każdym razie nie były tak łatwo dostępne, jak ma to miejsce dzisiaj), nie było filmów na YouTubie, które pokazywały krok po kroku, jak ukończyć daną misję, i nie było udostępnianych przez innych użytkowników zapisów gry, dzięki którym moglibyśmy pominąć problematyczny rozdział. Wszystko trzeba było robić samemu. No, chyba że wpadł do nas kolega, który już dany etap rozgrywki miał za sobą i pomógł nam przejść jakąś misję.

#9. Otrzymywanie kompletnych wersji gry

Problemy, które zrozumieją tylko starsi gracze - Joe Monster

Kiedyś to było… kupowało się grę i miało pewność, że otrzymuje się kompletny tytuł. Dopracowany i ukończony od A do Z. Twórcy rzadko wyskakiwali nagle z jakimiś DLC, dodatkami czy innymi sposobami na wyduszenie jeszcze kilku groszy z naiwnego klienta. Tego typu praktyki są znakiem dzisiejszych czasów i doskonale pokazują to, jak bardzo współczesny rynek gier komputerowych jest zepsuty i jaka zaraza go toczy.

Na koniec zaznaczę, abyście nie zrozumieli mnie źle. Nie wzdycham z nostalgią do starych czasów i niczym Jakub Czarodziej, nie żałuję, jak to kiedyś było dobrze i kiedyś to były czasy, a dzisiaj jest źle i już nie ma czasów. Technologia poszła do przodu i sam korzystam z masy dobrodziejstw, jakie ze sobą przyniosła. Jestem wdzięczny za wszystkie ułatwienia, z których obecnie mogę czerpać garściami i robię to bez wyrzutów sumienia.
9

Oglądany: 85588x | Komentarzy: 67 | Okejek: 319 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało