Luksusowy apartament w Toronto przykładem na to, że warto czytać opinie i oglądać zdjęcia

#2. To dziwne, bo portal AirBnB ma zwykle dość surową politykę zamieszczania własnych ogłoszeń. Jakim cudem przez sieć przedarła się taka nora?

#3. Cena nie zwala z nóg, to 80 CAD (dolarów kanadyjskich) za dzień, czyli około 232 PLN. Oferta jest wciąż aktualna - wystarczy kliknąć w ten link

#4. Na zdjęciach powyżej i poniżej znajdziecie odpowiedź na pytanie, co takiego wyjątkowego jest w tym "przytulnym, czystym i miłym mieszkanku". Fotel i skórzana kanapa robią piorunujące wrażenie.

#5. Nie da się ukryć, że jest sporo wolnej przestrzeni. Tutaj opis się zgadza. W sumie jakby się przyjrzeć dokładniej, to i sufit wisi wysoko...

#6. Na zdjęciu poniżej znajduje się najprawdopodobniej jadalnia.

#7. Słup do tańców to taki bonus od życia, o którym skromny właściciel nawet nie wspomniał w treści ogłoszenia.

#8. Dla szukających po prostu chwili odosobnienia z pilotem w ręku przygotowano mały kącik kinomana.

#9. Korytarz budzi wspomnienia - mnie osobiście kojarzy się z Lśnieniem.

#10. Tuż po przekroczeniu progu mieszkania znajdujemy się w kuchni. Inspektor sanitarny lubi to! Na szczęście jest alarm pożarowy.

#11. Lodóweczka lekko używana, ale grunt, że jest. Podłoga w dobrym stanie. Aż chce się pobiegać na bosaka i rozłożyć wygodnie na skórzanej kozetce.

#12. Albo na tym czymś czerwonym...

#13. Kibelek zdaje się wołać: "Choć, usiądź, złap syfa!"

#14. Kącik dla pracoholików. W ogłoszeniu jest opis "Laptop friendly workspace"

#15. Druga sypialnia albo pierwsza. Zależy jak spojrzeć. Najlepiej z daleka.

#16. Wejście do mieszkania. Powinni zamontować tabliczkę z napisem: "Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy [tu] wchodzicie".