Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Filmy, które przed klapą uratował... niski budżet

63 473  
239   33  
Czasem mniej znaczy lepiej. Po co komu gruby hajs wydany na hollywoodzkie gwiazdy, speców od efektów specjalnych, kampanię reklamową oraz jakiegoś modnego wyjca, który zawyje przebojową kompozycję na potrzeby ścieżki dźwiękowej? Gdy scenariusz jest dobry, a ekipa składa się z pomysłowych i ambitnych filmowców, prawdziwą perełkę wyrzeźbić można z iście gównianego budżetu...

Halloween

W 1976 roku dwóch związanych z niezależną wytwórnią filmową producentów miało okazję obejrzeć wyreżyserowany przez Johna Carpentera akcyjniak pt. „Atak na 13 posterunek”. Panowie szybko uznali, że to właśnie ten człowiek powinien stanąć za kamerą krwawego slashera o mordercy, który upodobał sobie zarzynanie opiekunek dla dzieci. Carpenter zgodził się, mimo że wynagrodzenie za tę robotę było dość marne, bo wynosiło zaledwie 10 tysięcy dolarów. Warunek był taki, że reżyser miał dostać wolną rękę i nikt nie miał prawa wtrącać się do jego twórczej pracy. Równie lichy był też budżet produkcji. 200 tysięcy dolarów to przecież wyjątkowo marny pieniądz...



Twórcy „Halloween” musieli oszczędzać na wszystkim – od kostiumów, przez taśmę filmową (jak najmniej dubli!), aż po gaże dla aktorów.
No i nie było też mowy o tym, aby wydawać wielkie kwoty na specjalistów od charakteryzacji. Morderca niań musiał być straszny i tajemniczy, ale w możliwie najtańszy sposób. Carpenter poszedł do sklepu z zabawkami i kupił gumową maskę kapitana Kirka ze „Star Treka”. Następnie wyciął w niej większe dziury na oczy, usunął baczki i pomalował ją na biało. W ten sposób powstał najważniejszy element wizerunku psychola, który od czterech dekad szlachtuje swe ofiary w kolejnych częściach kultowej serii.



W pogoni za Amy

To jeden z ambitniejszych projektów Kevina Smitha. Film ten nakręcony został w czasach, kiedy nazwisko tego reżysera było już znane. Smith zyskał uznanie krytyków po sukcesie „Sprzedawców” i „Szczurów z supermarketu”, więc nikt nie bał się zainwestować pieniędzy w jego kolejny film. Wytwórnia Miramax, która miała podpisać się pod tą produkcja, planowała zaprosić do współpracy takie gwiazdy jak np. Drew Barrymore czy Davida Schwimmera, ale reżyser uznał, że wolałby zobaczyć w obsadzie swoich przyjaciół.



Aby zachęcić grube ryby z Miramax do rozważenia jego propozycji, Kevin zaproponował, aby zmniejszyć budżet filmu z 3 milionów dolarów do marnych 250 tysięcy. W zamian Smith domagał się pełnej kontroli nad tworzeniem swego dzieła. Szalony pomysł reżysera zaowocował jednym z najlepiej ocenianych pozycji w jego filmografii!

Piła

Kiedy reżyser James Wan i scenarzysta Leigh Whannel obmyślali plan nakręcenia thrillera o psycholu angażującym swoje ofiary do udziału w okrutnych gierkach, ideą było stworzenie filmu, którego realizacja pochłonęłaby nie więcej niż 10-30 tysięcy dolarów! Uznali więc, że najlepszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie dwóch aktorów w jednym pomieszczeniu. Aby taka kameralna produkcja miała sens, trzeba było nakreślić wyjątkowo pomysłową intrygę.



Gotowy scenariusz trafił (razem z nakręconym za 5 tysięcy dolarów krótkometrażowym nagraniem – zarysem koncepcji filmowców) do rąk producentów z Evolution Entertainment, którzy po zapoznaniu się z materiałem od razu wyłożyli na realizację filmu milion dolarów. James Wan i Leigh Whannel dostali znacznie lepsze propozycje od m.in. DreamWorks, jednak nawet nie rozważali przyjęcia ich. Umowa z Evolution Entertainment pozwalała bowiem Wanowi spełnić się w roli reżysera, a Whannelowi po raz pierwszy sprawdzić się w roli aktora.

Monty Python i Święty Graal

Można by śmiało rzec, że gdyby nie „Dark Side of the Moon” Pink Floydów, to jedno z najzabawniejszych dzieł brytyjskich komików nigdy nie ujrzałoby światła dziennego. To bowiem część pieniędzy zarobionych na sprzedaży słynnej płyty zasiliła budżet filmu. Zresztą parę groszy dorzucili tez muzycy z Led Zeppelin i Genesis. W dalszym ciągu jednak nie była to wystarczająco duża kwota, aby sfinansować kostiumowe, epickie dzieło osadzone w realiach średniowiecza. Trzeba było wykonać kilka drastycznych cięć budżetowych.



W scenariuszu było sporo koni... Wynajęcie wierzchowców kosztowało krocie. A gdyby tak z tego elementu zrezygnować? Ale jak to – rycerz bez konia? Wtedy któryś z komików przypomniał sobie o triku wykorzystywanym w słuchowiskach radiowych, tętent końskich kopyt naśladowano za pomocą uderzania o siebie dwoma połówkami kokosa. Skoro ten tani trik przechodził na radiowych falach, to równie dobrze można go było powtórzyć na ekranie. W ten sposób powstał jeden z najzabawniejszych gagów w historii Latającego Cyrku Monty Pythona.



„Gwiezdne Wojny: Nowa Nadzieja”

W przypadku tego filmu trudno mówić o małym budżecie, bo przecież 11 milionów dolarów piechotą nie chodzi. Jednak ta kwota wydaje się śmiesznie niska, gdy za kamerą stoi ktoś taki, jak George Lucas. A chciał on jak najwięcej. Wszystkiego. Statków kosmicznych, planet i ich mieszkańców, eksplozji, szmerów, bajerów, pompek i rowerów... Reżyser pragnął, aby w jego dwugodzinnej produkcji napchać nieprawdopodobną ilość elementów, które ściągnęłyby do kin całe pielgrzymki widzów.



Zadaniem gaszenia zapału Lucasa zajął się producent z 20th Century Fox – Gary Kurtz. To on stał na straży budżetu i regularnie hamował George’a przed jego przekraczaniem. To Kurtzowi zawdzięczamy Chewbaccę! Reżyser miał w planach stworzyć ogromną armię tych włochatych kosmitów, jednak kiedy Gary po raz kolejny musiał interweniować i sprowadzać napalonego Lucasa na ziemię, ostatecznie stanęło na jednym, ale spędzającym wiele czasu przed kamerą, przydupasie Hana Solo.

Źródła: 1, 2, 3
4

Oglądany: 63473x | Komentarzy: 33 | Okejek: 239 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało