Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Menele, kamienice i dzieci w beczkach... a oprócz tego kawał pasjonującej historii. Ciekawostki o Łodzi

106 389  
570   145  
Łódź - obok Radomia i Sosnowca, najbardziej chyba memiczny punkt Polski. Jednocześnie jednak miasto znane z dzieci w beczkach, morderców z pogotowia i wszędobylskich, szlajających się meneli, to też miejsce mocno niedoceniane, kryjące w sobie tajemnice, które to dziś przed Wami odkryjemy.

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster

Ziemia obiecana

Większości z nas może się wydawać, że Łódź jest młodym miastem, które powstało w chwili, gdy swoje potężne inwestycje na tym terenie zaczęli prowadzić szalenie zamożni, fabrykanccy przedsiębiorcy. W rzeczywistości Łódź niedawno obchodziła 595. rocznicę swego istnienia, a zanim król Władysław Jagiełło w 1423 roku nadał jej prawa miejskie, przyszła przemysłowa metropolia składała się z piętnastu niewielkich wsi otoczonych bujnymi lasami i gęstymi chęchami (to takie mchy i zarośla - przyp. red.).

Sama Łódź, a właściwie – Łodzia, leżała przy Trakcie Piotrkowskim – szlaku łączącym Piotrków Trybunalski i Łęczycę. W 1423 roku, dzięki inicjatywie biskupów włocławskich, Jagiełło nadał wsi prawa miejskie i tym samym uwolnił mieszkających tam chłopów z jarzma poddaństwa.

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: Dziennik Łódzki

Z czasem rozrastające się miasto zaczęło wchłaniać okoliczne wsie. I tak na przykład w wyniku powolnego karczowania lasów zacierała się granica pomiędzy Łodzią a wsią Widzewnica oraz wyspecjalizowaną w tkactwie Wólką. Dopiero na początku XX wieku Widzew został oficjalną częścią miasta, natomiast prowadząca do Wólki droga została wybrukowana w 1826 roku, a w połowie XIX wieku nazwana ulicą Wólczańską. To również wówczas dotąd niewielkie i stosunkowo mało zaludnione miasto stało się miejscem wielkich inwestycji i potężnych migracji ludzi, którzy w poszukiwaniu zarobku przybywali tu z całego kraju.

Dostęp do surowców budowlanych i obecność rzek (jest ich 18, a ich łączna długość to 126 kilometrów), a także kuszące dotacje i pomoc, którą zapewniało państwo potencjalnym inwestorom, sprawiły, że Łódź zaczęła przeistaczać się w miasto przemysłowe. Prawdziwa „ziemia obiecana” rekinów międzynarodowego biznesu, którzy to stawiali tu nie tylko wielkie fabryki, ale i piękne pałace. Tych ostatnich jest aż 27! Szczególnym zainteresowaniem cieszy się XIX-wieczna rezydencja Karola Scheiblera, w której to obecnie znajduje się Muzeum Kinematografii. Jednym z bezcennych eksponatów, jakie można tam zobaczyć jest oryginalny, galanty (przyp. red.: gwarowo elegancki) fotoplastikon Augusta Fuhrmanna!

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: kinomuzeum.pl

Jeśli umrzeć, to na Bałutach – największej wsi na świecie!

W chwili, gdy Łódź zamieniała się w przemysłowego giganta, jedna z pobliskich wsi, czyli istniejące prawdopodobnie jeszcze od czasów średniowiecza, Bałuty zostały dosłownie najechane przez osadników. O ile robotnicy woleli mieszkać w budowanych przez fabrykantów osiedlach, to już ludzie związani z tkactwem oraz drobnym rzemiosłem celowali w tańsze i mniej zaludnione Bałuty. Ten napływ sprawił, że podjęto decyzje o budowaniu nowych ulic i wyznaczaniu terenów, gdzie później stawiano kolejne budynki mieszkalne. Na przełomie XIX i XX wieku późniejsza dzielnica Łodzi przeżyła istny ludzki potop. W ciągu zaledwie 30 lat z 7 tysięcy mieszkańców zrobiło się ich… 105 tysięcy, a same Bałuty stały się największą wsią w Europie, a prawdopodobnie także i na świecie!

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: Dziennik Łódzki

Tak wielki napływ ludności miał jednak wiele negatywnych skutków. To właśnie wtedy bałuckie realia sprawiły, że miejsce to okryło się złą sławą, która pokutuje nad nim dziś. Przeludniona (nawet do 10 tysięcy osadników na kilometr kwadratowy - a nie było tam wieżowców!), bardzo biedna, skupiająca w sobie wielu prostych osadników wieś stała się jedną z tych okolic, które każdy ceniący swoje życie człowiek omijał szerokim łukiem. Nawet po przyłączeniu Bałut do Łodzi, dzielnica ta w dalszym ciągu straszyła bardzo specyficznym klimatem, a o spuszczenie solidnego łomotu nie trzeba było Bałuciarza zbyt długo prosić.

Łódź miała swojego Robin Hooda!

Bez kija i noża nie podchodź do Bałuciorza! - takie hasełko krążyło po Łodzi już na początku ubiegłego wieku. Z tejże właśnie niesławnej dzielnicy pochodził legendarny gangster – Ślepy Maks, czyli bałucka wersja Don Vita Corleone!

Łódzki bohater nazywał się Menachem Bornsztajn i był Żydem wywodzącym się z bardzo ubogiej rodziny. Jego ojciec zajmował się ostrzeniem noży na ulicach. W 1900 roku mężczyzna ten potknął się i wpadł na powóz należący do młodego Arona Goldberga – syna lokalnego bogacza. Za spowodowanie wypadku gówniarz poczęstował starego Bornsztajna kilkoma smagnięciami swojego bata. Pokiereszowany mężczyzna zarobił też parę potężnych ciosów od, będącego świadkiem tego incydentu, policjanta. W wyniku tego pobicia tata, dziesięcioletniego wówczas Maksa, zmarł.

Mimo interwencji wdowy po Bornsztajnie nikt nie kwapił się, aby wziąć pod lupę sprawę zabicia jakiegoś żydowskiego nędzarza i wymierzyć sprawcy tej śmierci sprawiedliwość. Mały Maks dorastał w pragnieniu zemsty.

Dzieciak w końcu odnalazł człowieka, który zamordował mu ojca i wdał się z nim w bójkę. Zanim młodzieniec zadał mu cios nożem, policjant mocno obił swego małoletniego przeciwnika. I wcale nie skończyło się na sinym lajpie (przyp.red.: lajpo to łódzkie limo). Mundurowy zmasakrował chłopcu twarz i uszkodził mu oko. Kiedy jednak nóż wbił się w ciało oprawcy, temu wypadł z ręki pistolet. Chłopiec nie zastanawiał się – podniósł go i oddał strzał posyłając swego wroga do piachu.

Menachem zyskał szacunek lokalnych bandziorów i szybko urósł do rangi przywódcy młodzieżowej szajki bałuckich rzezimieszków. Nauki bandyckiego fachu pobierali oni u swoich starszych kolegów, a Ślepy Maks, bo tak teraz małoletniego Bornsztajna nazywano, był bardzo pilnym uczniem. Jego talent został dostrzeżony przez gangstera znanego jako Natan Ksiądz (zakapior ten chciał kiedyś zostać duchownym, ale ostatecznie swoje życie poświęcił działalności przestępczej). Posługujący się językiem jidisz goj wprowadził Maksa w tajniki swej działalności. Odtąd Menachem nie zawracał sobie głowy drobnymi napadami, ale zaraz po wybuchu I wojny Światowej wraz ze swoją bandą rabował niemieckie pociągi!

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: online-mafia.pl

W międzyczasie Maks całkiem przypadkiem spotkał… Arona Goldberga. Zamiast go zabić i napluć na jego stygnące zwłoki, młody gangster wszedł w łaski bogacza, a nawet zaczął romansować z jego córką - Gołdą. Młodzi pobrali się. Podczas wesela doszło jednak do pewnego incydentu. Aron wdał się w awanturę z bałuckimi menelami, którzy zakłócili biesiadnikom zabawę. Podczas szarpaniny ktoś wbił Goldbergowi nóż pod żebro. Oczywiście nikt nie wątpił, kim był tajemniczy zabójca starego bogacza... Maks miał teraz i żonę i majątek po jej zmarłym ojcu. A przy okazji ostatecznie pomścił śmierć swego taty.

Po wojnie Bornsztajn założył stowarzyszenie „Bratnia Pomoc”. Masz jakiś problem? W ryj dać? Ogarnąć bajzel? Zgłoś się do Ślepego Maksa! Bałucki gangster dbał o porządek w żydowskiej wspólnocie, a jego przydupasy zajmowały się egzekwowaniem tego porządku. Zazwyczaj za pomocą wpierdolu lub gróźb. I trzeba przyznać, że banda Maksa była cholernie skuteczna – bez problemu radziła sobie z rozwiązywaniu sporów i waśni między żydowskimi sąsiadami, handlarzami i wszelkiej maści badylarzami oraz odzyskiwaniem skradzionych dóbr i sprawiedliwym łamaniu nóg ludziom, którzy szkodzili swoim bliźnim. Za szantaże, pobicia, wymuszenia i samosądy Bornsztajn trafił w końcu do pierdla na trzy lata, a po jego opuszczeniu, w przededniu wybuchu II Wojny Światowej, dał dyla do Kazachstanu. W 1946 roku wrócił jednak na Bałuty i wziął ślub z młodszą od siebie o ponad cztery dekady kobietą. Według plotek Maks miał tyle kasy, że ustawiony był już do końca życia. Ponadto niektórzy twierdzą, że wykopał ukryty przed wojną majątek i handlował złotem w Grand Hotelu. Po śmierci w 1960 roku Bornsztajn pochowany został na cmentarzu żydowskim. W bardzo zaszczytnym miejscu – dodajmy, bo dosłownie rzut kamieniem od wielkiego mauzoleum rodziny Poznańskich!

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: wmrokuhistorii.blogspot.com

A skoro już jesteśmy przy wspomnianym cmentarzu, to nie wypada zapomnieć o tym, że nekropolia przy ulicy Brackiej, w chwili swego założenia (w 1892 roku) była największym takim miejscem w Europie. Zajmuje ona przestrzeń 42 hektarów i spoczywa tam 230 tysięcy osób! Na łódzkim cmentarzu żydowskim znajduje się też największa na świecie budowla cmentarna - wspomniane wyżej mauzoleum Poznańskich.

Łódź ma też swoją… zupę!

Kolega Adamas, który to wszystko już jadł, pod groźbą głodowego strajku kazał mi wspomnieć o zalewajce. No, to wspominam. W czasach gdy Łódź było dopiero rozwijającym się miastem, podstawowym elementem każdej spiżarni w chałupie były ziemniaki, kiszony biały barszcz i grzyby, bo jak już wspomnieliśmy – okolice ówczesnej Łodzi pięknie porastała jeszcze gęsta puszcza. Te trzy składniki wystarczały, aby ugotować pożywną i smaczną zupę.
Nazwa „zalewajka” ma swoje źródło w sposobie przyrządzenia tej potrawy. Otóż ugotowane ziemniaki zalewało się zakwasem. Nieco zamożniejsi smakosze mogli sobie pozwolić na dodanie do wywaru kilku skwarek (z czasem rolę tego składnika przejęła kiełbasa) albo łyżki masła. Jednym słowem – był to idealny zapełniacz, co to go można wtrajać przed wypiciem butelki trefnej gołdy!
Warto też dodać, że klasyczna, łódzka zalewajka z zasmażką została w 2008 roku wpisana na prestiżową listę polskich produktów tradycyjnych!

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster

Czy pierwsze tramwaje w Polsce jeździły po Łodzi?

Mówimy o okresie, w której Polski na mapie świata nie było. Łódź znajdowała się wówczas pod zaborem rosyjskim! Pod koniec XIX wieku w mieście tym żyło ponad 300 tysięcy mieszkańców, a natłok dorożek i rolwag (przyp.red.: po łódzku to ciężki wóz) stawał się coraz bardziej kłopotliwy. Miasto ciągle rozwijało się, a sklepy i fabryki potrzebowały ciągłego transportu towaru. Ostatnią rzeczą, o jakiej marzyli lokalni biznesmeni były korki na ulicach. Władze podjęły więc decyzję o wprowadzeniu tramwajów konnych.

Pomysł nie był zły, ale szybko okazało się, że liczba zaprzęgów, jakie krążyłyby po Łodzi musiałaby być tak duża, że w całym mieście należałoby budować wielkie stajnie dla koni, a także i powołać do życia służby, które dniami i nocami sprzątałyby z bruku końskie gówno. Zrezygnowano z realizacji tego przedsięwzięcia. Szybsze i higieniczniejsze byłyby tramwaje elektryczne, które w ciągu dnia służyłyby za transport ludności, a w nocy kursowałyby z towarem między fabrykami. Najzamożniejsi wówczas fabrykanci stworzyli Konsorcjum Kolei Elektrycznej w Łodzi, które to na mocy umowy z władzami miasta rozpoczęło realizację planu budowania tras tramwajowych.

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: baedekerlodz.blogspot.com

Jeszcze w XIX wieku pierwsze w zaborze rosyjskim tramwaje kursowały od ulicy Piotrkowskiej do Łodzi Fabrycznej, a także na trasach łączących Plac Kościelny z tzw. Górniakiem i od cmentarza na ulicy Ogrodowej oraz parku Helenów aż do Nowego Rynku. Warszawiacy jeszcze przez całą dekadę zmuszeni byli wozić się po stolicy konnymi zaprzęgami, zanim i tam wdrożono projekt budowy tras tramwajowych i krańcówek (po polsku to się nazywa pętla tramwajowa - przyp. red.)! Wkrótce pojawiły się też migawki (bilety okresowe - przypis wiadomy) i kanary...

Łódź była pierwszym miastem w Królestwie Polskim i dziesiątym w całym Cesarstwie Rosyjskim, gdzie zaczęły kursować tramwaje elektryczne!

Z całą pewnością słyszeliście o wojnie pomiędzy taksówkarzami a kierowcami zrzeszonymi w Uberze. Wyobraźcie więc sobie, że plan zastąpienia zaprzęgów konnych nowoczesnymi, elektrycznymi pojazdami bardzo nie podobał się dorożkarzom, którzy blokowali tramwaje i usiłowali spuścić wpierdol Bogu ducha winnym motorniczym… Tak czy inaczej postęp wygrał z „tradycją”, a wprowadzenie do Łodzi tramwajów odkorkowało miasto i pozbawiło ulice zapachu ciepłej, końskiej kupy.

Ostatnia kanalizacja w Polsce… również w Łodzi!

Prawie pół miliona mieszkańców, dziesiątki fabryk, setki domów, kamienic i ceglanych famuł (to takie familoki - przypis Ślązaka). A na ulicach rynsztoki wypełnione śmierdzącą, kolorową breją, która niczym wartka rzeka mknęła przez miasto szumiąc radośnie… To 50 tysięcy metrów sześciennych ścieków pełnych fekaliów, odpadów chemicznych i wszelkiego typu szmelcu, jaki produkowała Łódź na początku XX wieku, z czego duża część spływała wprost do rzek.

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: lodz.fotopolska.eu

W centrum miasta pomiędzy ulicą Piotrkowską a Wólczańską ciągnie się krótka, bo licząca zaledwie 305 metrów ulica Czerwona. Pewnie niejeden współczesny, ambitny polityk niesiony pragnieniem walki z pozostałościami po komunistycznej historii naszego państwa, śnił o nadaniu jej nowego miana, nie kojarzącego się z sierpem, młotem i wódką na kartki. Tak naprawdę nazwę tej ulicy nadano dzięki pochodzącemu z Saksonii fabrykantowi Janowi Traugottowi Langemu, który to na Wólczańskiej miał swoją farbiarnię przędzy. „Turecka czerwień” obficie spływała rynsztokami krótkiej trasy, którą wybudowano, aby połączyć fabrykę z traktem prowadzącym do Piotrkowa. Ten niewielki odcinek był, no cóż..., czerwony. Stąd też i nazwa ulicy. I tak dobrze, że miano to odnosiło się do koloru rynsztoka, a nie np. czerwonki, na którą regularnie zapadali robotnicy, co to pili wodę ze studni, do których przedostawały się, pełne wszelkiego świństwa ścieki…


Źródło zdjęcia: podwodnalodz.blogspot.com

Groźba epidemii była dość poważna. Łódzkie rzeki (w tym i rzeka Łódka) znacznie zwolniły swój bieg zamieniając się w wypełnioną gęstym glutem, śmieciami i odpadami, cuchnącą zawiesinę, a dur brzuszny i inne choroby związane z piciem zanieczyszczonej wody niszczyły zdrowie coraz większej ilości mieszkańców miasta. W 1900 roku klamka zapadła – Łódź musi mieć kanalizację! Projekt jej budowy trafił na czas urzędowania prezydenta Władysława Pieńkowskiego. Warto dodać, że w czasie jego kadencji powstała też pierwsza sieć telefoniczna, wspomniane wyżej trasy tramwajowe oraz oświetlenie elektryczne (początkowo w fabrykach, a niedługo potem także i na ulicach Łodzi).

Do zbudowania w mieście kanalizacji zatrudniono Williama Heerleina Lindley’a – angielskiego inżyniera, który zasłynął z wprowadzania w życie nowoczesnych projektów kanalizacyjnych na terenie wielu miast Europy. Ambitny plan pokrzyżowały bardzo wysokie koszta takiego przedsięwzięcia. Kwota 25 milionów rubli była dla władz Łodzi prawdziwą fortuną, a na pomoc władz carskich łodzianie niestety nie mogli liczyć. Później wybuchła I Wojna Światowa i marzenia o pozbyciu się smrodu z ulic trzeba było odłożyć na potem...

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: propertydesign.pl

Gdy wojenny kurz nieco opadł, można było zrobić drugie podejście do porzuconego projektu. Planem realizacji pomysłów Lindleya zajął się jego wieloletni pomocnik – Stefan Skrzywan. W tamtym czasie Łódź była największym miastem Europy pozbawionym kanalizacji. Prace nad zmianą tego niechlubnego tytułu rozpoczęły się dopiero w 1925 roku. Łódzkie kanały zbudowane zostały z cegły klinkierowej, która w odróżnieniu od zwykłej cegły elewacyjnej jest znacznie trwalsza, odporna na działanie wody… no i wygląda świetnie. O tym ostatnim przekonać się dziś możemy wchodząc do łódzkich kanałów (co oczywiście legalne nie jest i w ogóle to odradzam!;)). Tak na przykład wyglądają zbiorniki wody pitnej, które według projektu Lindleya w latach 1935-1937 oraz 1949-1953 zbudowano na Stokach.

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster

W 1930 roku postawiono też oczyszczalnię ścieków na Lublinku (swoją drogą – działała ona przez ponad 60 lat!), a do wybuchu II Wojny Światowej ponad 30% mieszkańców miasta miało dostęp do kanalizacji. No i co najważniejsze – łódzkie ulice przestały tak upiornie śmierdzieć!

Najdłużej działające getto żydowskie w Polsce

Wojna odcisnęła swoje piętno na Łodzi. 11 kwietnia 1940 na rozkaz Adolfa Hitlera Łódź dostała nową, brzydką nazwę - Litzmannstadt. Do 30 kwietnia 1940 Niemcy, tak jak w innych polskich miastach, założyli na zaniedbanych terenach Bałut i Starego Miasta getto żydowskie. Niemieckim szefem administracji tego miejsca został Hans Biebow, natomiast prezesem Starszeństwa Żydów mianowano Chaima Rumkowskiego. O ile postać tego pierwszego jest dość jednoznaczna, to już do dziś spore kontrowersje wywołują decyzje, jakie podejmował Rumkowski.

Biebow był zbrodniarzem i korzystającym ze swojej pozycji złodziejem. Ilość ukradzionych przez niego dóbr była tak wielka, że zbudował on w Pabianicach wielki magazyn, w którym to przechowywał swoje skarby. Uważał, że lepiej jest wykorzystywać Żydów do niewolniczej pracy, niż ich zabijać. Ostatecznie jednak zaakceptował politykę eksterminacyjną i bardzo przykładał się podczas wysyłek ludzi do obozów zagłady. Przy okazji zabierał im co tylko się dało.

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: lodzgetto.pl

Rumkowski tymczasem był człowiekiem, który bardzo garnął się do współpracy z okupantem, a w swoich przemówieniach do ludności często podkreślał, że jedyną szansą na przeżycie wojennego piekła jest ciężka praca. I faktycznie – udało mu się zrobić z getta bardzo dochodowy biznes, z którego oczywiście czerpali Niemcy. Korzyści z Litzmannstadt getto okazały się dla okupanta tak wielkie, że nikomu nie spieszyło się do zbyt szybkiej jego likwidacji. Rumkowski z jednej strony dowodził tym wielkim obozem pracy, a z drugiej wykorzystywał swe wpływy do np. organizowania edukacji dla żydowskiej młodzieży. Kiedy w 1942 roku Niemcy zażądali od „Króla getta” wydania im 20 tysięcy osób, które to miały trafić do obozów zagłady, Rumkowski „dogadał się” z okupantem, że da mu jedynie 13 tysięcy Żydów – głównie chorych, starców oraz dzieci do 10 roku życia.

„Bracia i siostry! Oddajcie mi je! Ojcowie i matki – dajcie mi swoje dzieci! Oddajcie mi chorych. W ich miejsce możemy ocalić zdrowych!(…) Każdy z nas karmi chorych płacąc własnym zdrowiem, oddajemy nasz chleb chorym. Dajemy im nasze skromne racje cukru, nasz niewielki kawałek mięsa. I jaki jest rezultat? To nie jest dość żeby wyleczyć chorego i sami popadamy w chorobę!” - tłumaczył Rumkowski podczas swego przemówienia do mieszkańców swojego „królestwa”.

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: infocenters.co.il

Było to pierwsze w pełni odizolowane od reszty miasta, drugie co do wielkości (zaraz po warszawskim) i jednocześnie najdłużej istniejące getto w Polsce. Jego likwidację Niemcy rozpoczęli dopiero latem 1944 roku, wywożąc do obozów zagłady prawie 80 tysięcy osób.
W ostatnim transporcie do Auschwitz trafił też Rumkowski wraz ze swoją rodziną. Nie do końca wiadomo w jaki sposób „Król getta” stracił życie, ale wiele wskazuje na to, że już pierwszego dnia został on rozpoznany przez łódzkich Żydów i zatłuczony na śmierć.
Tymczasem Hans Biebow usiłował ukryć się w angielskiej strefie okupacyjnej Niemiec. Został jednak złapany i wydalony do Polski, gdzie trafił pod sąd, a w 1947 roku zawisł na sznurku. Nie doczekał się pochówku. Jego siajowe truchło długo służyło studentom medycyny, którzy na zwłokach zbrodniarza uczyli się anatomii…

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Rumkowski i Biebow Źródło zdjęcia: wikipedia.pl

(Przyp. Joe: Jeśli są wśród was odważni, to możecie poczytać dzienniki Dawida Sierakowiaka, który był zwykłym ziomkiem jak i wy, pięknie władał polskim, ale miał pecha, że był Żydem w czasie II wojny światowej i trafił do getta. Zanim zmarł z głodu, napisał 5 dzienników wspomnień, które po wojnie znaleziono i niedawno wydano w formie książki - więcej tutaj)

Co wspólnego ma łódzkie getto oraz… komputer Commodore?

Podczas jednego z wywozów ludności z getta, w bydlęcym wagonie kierującym się do Auschwitz znalazł się młody Żyd - Jacek Trzmiel wraz ze swoimi rodzicami. Do getta trafił on mając zaledwie 11 lat i przez większość czasu, który tam spędził, pracował w fabryce odzieży. Po wywózce rodzina Trzmielów trafiła „pod opiekę” samego Josepha Mengele, który to uznał ich za zdolnych do pracy i skierował do obozu koło Hanoweru. Jeśli wierzyć Trzmielowi – jego ojciec zginął podczas pseudomedycznych eksperymentów. Miał dostać zastrzyk z benzyny.

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: Polskie Radio

Jacek, który przeżył wojnę, mając dziewiętnaście lat uciekł do USA, gdzie szybko opanował język angielski i rozpoczął pracę jako mechanik. Służył też w wojsku, gdzie zajmował się m.in. naprawą maszyn do pisania. Z czasem założył firmę świadczącą takie usługi. Kiedy jednak rynek zaczął zalewać tani sprzęt, którego nie opłacało się reperować, Jack Tramiel (Amerykanie mieli duży problem z wypowiedzeniem nazwiska, więc chłopak postanowił w miejsce litery „z” wstawić „a”) rozpoczął produkcję kalkulatorów, a z czasem – pierwszych komputerów. Sukces sprzedaży komputera PET sprawił, że przedsiębiorca postanowił kupić firmę… Apple. I pewnie do tego by doszło, gdyby nie dość zaporowa suma, której od Jacka zażądał Steve Wozniak. Trzmiel nie zraził się jednak i w 1982 roku na rynek trafiło jego nowe urządzenie. Dziś sprzęt ten uznaje się za najlepiej sprzedający się komputer w historii. Trafił on do 17 milionów domów!

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: nytimes.com

Jack, będąc jeszcze właścicielem firmy zajmującej się naprawą maszyn do pisania, chciał nazwać swoje przedsiębiorstwo mianem kojarzącym się z wojskowością. Admiral, Mayor i General były już zastrzeżone. Z braku większego wyboru, Tramiel wybrał więc nazwę Commodore (komodor). Komputer, o którym wspomniałem wyżej to oczywiście Commodore 64.

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: treehugger.com

Dwa lata później, w 1984 roku, biznesmen odszedł ze swojej firmy i wykupił od Time Warner podupadającą wtedy korporację Atari Inc i szybko wrócił na rynek z legendarnym już komputerami Atari 800XL i 65XE, a parę lat później dał światu 16-bitowe Atari ST, który to sprzęt pokochali gracze, a dzięki złączu MIDI także znani muzycy tacy jak Mike Oldfield czy Jean Michel-Jarre.
Z kolei zięki znajomości z byłym oficerem wywiadu PRL – Marianem Zacharskim (o którym tutaj piszemy więcej), pełniącym wówczas funkcję dyrektora naczelnego Pewexu, komputery Tramiela trafiły także i na nasz rynek. Poczciwe Ataryny można też było kupić w Łodzi. Tu przy okazji pragnę dodać, że na ulicy Sienkiewicza do dziś zobaczyć można wielki, nieco łuszczący się mural reklamujący tę sieć sklepów.

A skoro mowa u muralach…

Mimo że na Łodzi pokutuje opinia smutnego, pozbawionego kolorów miejsca to trzeba przyznać, że jest to jedno z najbardziej zalesionych miast w Polsce, jeśli weźmiemy pod uwagę także i tzw. łódzkie wzniesienia i las Łagiewnicki. Kolorytu dodają też gigantyczne murale, które ozdabiają elewacje aż 35 budynków w Łodzi. Stworzone przez artystów m.in. z Chile, Brazylii, Chin i Belgii, a także i naszych rodzimych grafficiarzy, prace ściągają do miasta tysiące zafascynowanych street-artem turystów.

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: lodz.naszemiasto.pl

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: Radio Łódź

W 2001 roku na ścianie kamienicy przy Piotrkowskiej 152 pojawił się obraz, na który zużyto 2000 puszek farby w sprayu. Dzieło to ma 20 metrów wysokości i 30 długości, a w chwili swojego powstawania był to największy mural na świecie.

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: skocik.flog.pl

Seks, prochy i rock’n’ roll – tak się bawi Łódź!

Eric Bogosian to amerykański scenarzysta i aktor ormiańskiego pochodzenia, który zasłynął z pisania jednoosobowych sztuk teatralnych, w których to sam występuje. Polską interpretację monodramów Bogosiana wziął na swe barki łódzki artysta – Bronisław Wrocławski. Najbardziej znanym przedstawieniem jest „Seks, prochy i rock’n’roll”. Na deskach łódzkiego Teatru Jaracza sztuka ta wystawiana była przez… 18 lat, zazwyczaj gromadząc pełną widownię (szacuje się, że łącznie sztukę obejrzało ponad 90 tysięcy osób!). Wrocławski zagrał swoją rolę 754 razy i… zjadł tyle samo jajek. W jednej ze scen bohater pałaszuje bowiem ten produkt spożywczy.

W 2004 roku do Łodzi przyjechał sam Eric Bogosian, aby obejrzeć przedstawienie, które już wówczas wystawiane było od 7 lat. Pewnie się nie spodziewał, że sztuka ta będzie grana przez 8 kolejnych…

Ciekawostki o Łodzi - zbiór najciekawszych faktów na temat Łodzi - Joe Monster
Źródło zdjęcia: teatr-jaracza.lodz.pl

Pewnie niektórzy z Was wyłapią z tego tekstu kilka dziwnych, nieznanych Wam wcześniej słówek. To tak zwane łodzianizmy, czyli nasza lokalna gwara. Jeden z tych wyrazów pozwolę sobie jeszcze na koniec omówić. To wdzięczny, dziś już chyba używany głównie przez najbardziej ortodoksyjnych łodzian, przymiotnik „siajowy”. Wziął się on od nazwiska jednego z fabrykantów – Szaja Roseblatta, który to miał swoją skromną manufakturę tkacką przy ulicy Piotrkowskiej 65. Posiadał tam warsztat tkacki, farbiarnię i przędzalnię. Jego towar wyróżniał się jednak na tle produktów konkurencji tym, że był bardzo tani oraz jednocześnie - wybitnie wręcz podłej jakości. Tkaniny te musiały być tak kiepskie, że mieszkańcy miasta szybko nauczyli się określać rzeczy liche, szpetne i pozbawione wartości, mianem, które pochodziło od imienia wspomnianego fabrykanta...

Podobało się? Temat nie został wyczerpany, więc spodziewajcie się powtórki. Łódź to Centrum Ziemi. Wszystko jest na miejscu...

10

Oglądany: 106389x | Komentarzy: 145 | Okejek: 570 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało