Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Najbardziej ekscentryczne zakłady, jakie zapisały się w historii

74 781  
281   20  
„Co, ja tego nie zrobię? Załóżmy się! Potrzymaj mi kota i patrz!”. Nie wiadomo do końca co jest prawdziwą siła napędową zakładów – możliwość otrzymania materialnych korzyści, czy też desperacka próba ocalenia własnego honoru. Tak czy inaczej ludzie są w stanie zrobić naprawdę dziwne rzeczy, aby tylko wyjść z takich umów z twarzą. Przed wami kilka najdziwniejszych zakładów, jakie zapisały się w historii.

Napisać książkę na bardzo specjalnych warunkach

W 1960 roku Bob Cerf, właściciel jednego z największych amerykańskich wydawnictw stwierdził, że nie da się napisać książki ograniczając ilość słów do zaledwie pięćdziesięciu. Biznesmen założył się o 5 dolarów z pisarzem Theodorem Geiselem, który uważał, że mimo wszystko jest skłonny podjąć się takiego wyzwania. Rezultat nie tylko został napisany, ale trafił na półki księgarni i szybko stał się wielkim bestsellerem. To „Green Eggs and Ham”. Geisler podpisał się pod swoim dziełem używając pseudonimu Dr Seuss. Mimo że Cerf nigdy nie wypłacił mu obiecanych 5 dolców, to profity ze sprzedaży tej książki chyba pozwoliły autorowi przełknąć tę stratę…



Przegrać własną żonę

Andrei Karpow – uzależniony od zakładów pokerzysta Murmańska, nie chcąc pozbywać się wszystkich swoich pieniędzy, zaproponował swemu oponentowi – Sergiejowi Brodowi inny układ. Zamiast kasy do puli dorzucona została żona Karpowa – Tatiana. Andrei przegrał to rozdanie. Jego małżonka nie wiedziała o tym, że wbrew swej woli stała się kluczowym elementem zakładu. Gdy już jednak została o tym poinformowana mocno się wkurzyła i natychmiast wystąpiła o rozwód. Mało tego – zaczęła umawiać się z Brodowem, a wkrótce przyjęła jego oświadczyny i wzięła z nim ślub.



Zapełnić teatr po brzegi

16 stycznia 1749 roku w jednej z wydawanych w Londynie gazet pojawił się komunikat reklamujący występ niezwykle uzdolnionego magika, który to miał dać swój jeden, jedyny spektakl w Królewskim Teatrze. „Mistrz będzie wykonywał takie numery jak: zgadywanie nazwisk każdej, noszącej maskę, osoby z publiczności, zagra piękną muzykę na zwykłym patyku, zamieni się w dowolnego człowieka (zarówno żywego, jak i martwego), a na koniec wciśnie się do zwykłej butelki po winie.”.



W dniu występu cały teatr był zapełniony, a ogromny tłum ludzi ciągle napierał na drzwi, aby dostać się do środka. Kiedy magik nie pojawił się, a dyrekcja teatru odmówiła zwrotu pieniędzy za bilety, rozwścieczona tłuszcza rozpoczęła zadymę. Całemu zamieszaniu, z niemałym ukontentowaniem, przyglądał się stojący w bezpiecznej odległości od kotłującego się plebsu, książę Montagu. Wysoko urodzony pan właśnie wygrał zakład z Lordem Chesterfieldem, który twierdził, że księciu nie uda się zapełnić teatru obiecując ludziom rzeczy niemożliwych do wykonania.

Z hełmem przez świat

Na początku ubiegłego wieku dwóch zblazowanych zamożnych mężczyzn ogłosiło, że zapłacą 21 tysięcy funtów osobie, której uda się obejść świat dookoła. Warunkiem było jednak to, że śmiałek nie mógł być przez nikogo rozpoznany. Ponadto człowiek taki na głowie miał nosić rycerski hełm, pchać przed sobą dziecięcy wózek. Ach, no i nie wolno mu było zmieniać spodni przez cały czas podróży. Dodatkowo musiał znaleźć sobie po drodze żonę i sprzedawać pocztówki ze swoim wizerunkiem. Wyzwanie to przyjął niejaki Harry Bernsley. Niestety, mimo wielkich chęci, śmiałkowi nie udało się wykonać zadania do końca. Po sześciu latach eskapady przez Włochy, Irlandię, Turcję, Japonię, Chiny, Indie, Kanadę i USA, dalszą wyprawę Harry’emu pokrzyżował wybuch I wojny światowej. Mimo to pomysłodawcy tego zakładu postanowili nagrodzić wysiłki Bernsleya i podarowali mu 4000 funtów.



Nie wyprzedzisz grubasa?

W drugiej połowie XVIII wieku doszło do bardzo interesującego zakładu zawartego pomiędzy hrabią Barrymore o otyłym, londyńskim rzeźnikiem, który twierdził, że bez trudu jest w stanie wygrać ze swoim przeciwnikiem wyścig w biegu na 100 metrów. Hrabia będąc wówczas u szczytu swej fizycznej formy z radością przyjął to wyzwanie. Jego przeciwnik postawił jednak dwa warunki. Przede wszystkim z racji na różnice w tuszy, rzeźnik domagał się 35-metrowej przewagi. Ponadto to on miał wybrać trasę wyścigu. Na obie prośby pan hrabia się zgodził.



Grubas wybrał więc miejsce pojedynku – była to Black Lion Lane – jedna z najwęższych uliczek w całym Londynie. Dopiero wówczas możny zdał sobie sprawę, czemu jego rywalowi tak bardzo zależało na przewadze. W ten sposób rzeźnik zawsze byłby z przodu, zasłaniając swoim cielskiem całą ulicę i tym samym uniemożliwiając mu wysunięcie się na prowadzenie. Hrabia mógł jedynie pogratulować swemu przeciwnikowi sprytu.

Najdroższy posiłek w życiu

Słynna władczyni Egiptu założyła się kiedyś ze swym kochankiem - Markiem Antoniuszem, że wyda na swój obiad zawrotną sumę 10 milionów sestercji i całość na jego oczach zje. Kleopatra kazała sobie przynieść kieliszek octu, następnie zdjęła jeden ze swych kolczyków, wyciągnęła z niego perłę i wrzuciła do cieczy, którą następnie wypiła.



Mimo że ta historia wydaje się być legendą, a wielu historyków uważa, że rozpuszczenie perły w occie musiałoby zająć bardzo długi czas, to pewien uczony z uniwersytetu w New Jersey wziął tę opowiastkę pod lupę. Po przeprowadzeniu kliku eksperymentów doszedł do wniosku, że proces rozpuszczania mógłby zająć nawet i do 36 godzin. Jednak gdyby perła była rozkruszona, to reakcja znacznie by przyspieszyła i perła Kleopatry rozpuściłaby się w zaledwie 10 minut!

Jak pokonać mistrza w ping-pongu?

Amarillo Slim był znanym na całym świecie zawodowym pokerzystą. Historia szczególnie zapamiętała go jednak z numeru zupełnie nie związanego z kasynem. Hazardzista obwieścił kiedyś, że jest w stanie pokonać każdego zawodowego gracza w ping-pongu pod warunkiem, że to Amarillo wybierze rakietki do tego pojedynku. Kiedy na to wyzwanie odpowiedział Bobby Riggs – mistrz świata w tej dyscyplinie, nikt nie miał wątpliwości, że to on wyjdzie z tej potyczki jako zwycięzca. Tymczasem Amarillo wybrał „rakietki”. Okazały się nimi… wielkie patelnie. Slim wygrał ten pojedynek.



Niedługo potem pewien mężczyzna o imieniu Lefty zapytał słynnego hazardzistę, czy zdecydowałby się na ponowną rozgrywkę. Ten odpowiedział, że owszem, ale ciągle pod warunkiem, że to on zadecyduje co posłuży za rakietki. Lefty znalazł więc, pochodzącego z Tajlandii, absolutnego wymiatacza w ping-pongu i kazał mu nauczyć się gry za pomocą patelni. Tuż przed meczem pojedynku, Amarillo podszedł do maszyny z Coca Colą i kupił dwie butelki napoju. Wypił zawartość obu, a następnie puste naczynie wręczył swemu rywalowi. Slim doskonale wiedział, że tym razem przyjdzie mu zmierzyć się z kimś, kto wcześniej nauczy się odbijać piłeczkę patelnią. Tymczasem nikt nie spodziewał się, że przez ostatnie tygodnie pomysłowy hazardzista do perfekcji opanował grę za pomocą zarówno patelni, jak i… pustych butelek po Coli. Tajski sportowiec przegrał z kretesem.



Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
7

Oglądany: 74781x | Komentarzy: 20 | Okejek: 281 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało