Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Czemu właściwie rozpoczynając rozmowę mówimy "Halo?"

61 562  
211   32  
„Panie Watsonie, proszę tutaj przyjść. Chcę się z panem zobaczyć” - takie dwa zdania 10 marca 1876 roku usłyszał w słuchawce Thomas Watson – asystent Alexandra Bella. Były to pierwsze słowa, które ktokolwiek usłyszał podczas pierwszej w świecie rozmowy telefonicznej. Kiedy ten wspaniały wynalazek trafił pod strzechy, pojawił się pewien drobiny problem – co ma mówić osoba, która odbiera połączenie?

Zanim jednak zaczniemy bić pokłony Bellowi, trzeba uczciwie powiedzieć, że ten wynalazca nie był pierwszą osobą, która skonstruowała urządzenie do komunikacji na dużą odległość. Wyprzedził go pewien Włoch – Antonio Meucci. W 1857 roku zbudował prototypowy, ale w pełni funkcjonalny gadżet pozwalający jego chorej żonie rozmawiać z Antoniem, gdy ten pracował w swoim warsztacie. Dziś pewnie to właśnie Meucci znany by był jako twórca telefonu, gdyby tylko zgłosił swój wynalazek do biura patentowego. Niestety, nie zrobił tego. Za to pomyślał o tym Bell. 14 lutego 1876 roku zdecydował się opatentować swój projekt. Wiedział bowiem, że nad identycznym urządzeniem pracował też pewien amerykański inżynier – Elisha Grey. Prawnik reprezentujący Bella wyprzedził Greya dosłownie o kilka godzin. Oba wnioski złożono tego samego dnia, jednak to Alexander był pierwszy i to jego właśnie wskazuje się dziś jako twórcę telefonu.



Bell początkowo chciał jedynie usprawnić inny wynalazek – stworzony przez Samuela Morse’a w 1836 roku telegraf. Problem z tym urządzeniem był taki, że za jego pomocą można było jednorazowo wysłać tylko jedną wiadomość. Wynalazca rozpoczął więc prace nad skonstruowaniem tzw. harmonicznego telegrafu, który wysyłałby nie jeden, a wiele sygnałów za jednym razem. Podczas prób ulepszenia tej technologii, Bell przypadkiem usłyszał dziwny dźwięk - przeniesiony za pomocą drutu i wywołany przez znajdującą się na jego końcu sprężynę. Szybko porzucił eksperymenty nad nowym telegrafem i przypomniał sobie o swoich wcześniejszych projektach. Jednym z nich był aparat słuchowy, dzięki któremu, zgodnie z marzeniami Bella, głusi mogliby znów słyszeć. Ostatecznie nie udało się stworzyć takiego aparatu. Jednak po tych eksperymentach pozostało kilka pomniejszych wynalazków, w tym mikrofon i głośnik.

W swoim nowym urządzeniu Bell wykorzystał elektromagnes, który to przekształcał drgania membrany skonstruowanej na wzór błony bębenkowej. Drugi elektromagnes służył za odbiornik, który z kolei wywoływał drgania identycznej membrany w słuchawce znajdującej się parę kilometrów dalej.

W 1875 roku wspomniany we wstępie pomocnik wynalazcy podniósł słuchawkę i usłyszał… śpiew swego szefa. Jakość była tak bardzo kiepska, że do ucha Watsona dolatywała jedynie melodia. Słów zrozumieć się nie dało, ale i tak eksperyment ten panowie uznali za sukces. Rok później prawnik Alexandra gnał już do urzędu patentowego z dokumentami. Telefon działał i można było z niego korzystać.



A skoro już mówimy o korzystaniu, to pierwsze osoby, które przekonały się do tego dobrodziejstwa technologii, nie za bardzo wiedziały, co właściwie powinny powiedzieć do słuchawki po odebraniu połączenia. Bell uważał, że najlepiej pasowałoby tu uniwersalne słowo „Ahoj!”. Pozdrowienie to od setek lat używane było przez marynarzy. I faktycznie wiele osób, które miały zaszczyt korzystać z aparatu podłączonego do stworzonej przez George’a Coya sieci telefonicznej, podnosząc słuchawkę witało się ze swoimi rozmówcami zgrabnym, żeglarskim pozdrowieniem. Niektórzy woleli jednak wykrzyczeć słowa w stylu „Jesteś tam?” albo „Słyszysz mnie?”. Publiczne placówki, w których można było przeprowadzić rozmowę telefoniczną, były zawsze bardzo zatłoczonymi i głośnymi miejscami. Jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że jakość pierwszych połączeń była wyjątkowo marna, to trudno się dziwić, że wymiana zdań pomiędzy dwoma rozmówcami bywała dość utrudniona.

Z propozycją zmiany „Ahoj” na „Hello” wyszedł nie kto inny jak sam Thomas Edison, który w tej sprawie napisał nawet list do prezydenta kompanii telegraficznej w Pittsburghu. Słowo to było stosunkowo nowe, bo ślady jego pierwszego użycia pojawiły się w anglojęzycznej literaturze gdzieś w pierwszej połowie XIX wieku, więc dosłownie chwilę przed opatentowaniem przez Bella jego wynalazku. Źródłem tego wyrazu jest prawdopodobnie okrzyk ”halâ, holâ”, którym to mieli posługiwać się pozdrawiający marynarzy ludzie operujący językiem staro-wysoko-niemieckim.

Sugestia Edisona spodobała się i wyraz „Hello”, którym to miało się zaczynać rozmowę telefoniczną, przyjął się znacznie lepiej niż wcześniejszy marynarski okrzyk, przy którego stosowaniu upierał się Bell. W 1878 roku wydano poradnik dla osób korzystających z telefonu. Zgodnie z nową etykietą wyznaczającą zbiór prawidłowych zachowań podczas rozmowy za pomocą tego wynalazku, ktoś odbierający połączenie mógł powiedzieć albo „Hello!”, albo „Czego sobie życzy?”.

Tymczasem Edison w 1877 roku skonstruował fonograf – pierwszy w historii aparat do rejestrowania i odtwarzania dźwięku. Najwcześniejszym zapisanym na cynowej folii powlekającej stalowy walec odgłosem był… wrzask samego wynalazcy. Pewnie domyślacie się, jaki wyraz wykrzyczał uczony. „Hello!” - ma się rozumieć. To historyczne nagranie zachowało się do dziś.

Od 150 lat mówimy do słuchawki to samo słowo. Teraz już przynajmniej wiemy dlaczego, aczkolwiek troszkę nam szkoda tego, podlatującego czeskim pepiczkiem, zwrotu „Ahoj!”. Może kiedyś ten poczciwy wyraz wróci do łask?:)



Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6
3

Oglądany: 61562x | Komentarzy: 32 | Okejek: 211 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało