Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Niebezpieczne internetowe wyzwania, które sprawiają, że tracimy wiarę w ludzkość

86 358  
243   82  
Internet – miejsce, w którym znajdziesz niewiarygodnie dużo cennych informacji, niezgłębioną ilość rozrywki, nawiążesz kontakt z niezliczoną liczbą ludzi na całym świecie oraz spotkasz nieprawdopodobnie wielu idiotów. To o nich dzisiaj opowiemy. A właściwie o tym, jak w imię internetowej mody potrafią oni zrobić sobie trwałe kuku.


Media społecznościowe, hasztagi i owczy pęd – tyle wystarczy, aby jakiś bananowy szczeniak podjął tzw. „wyzwanie”. Zazwyczaj wygląda to tak – jakiś troll wymyśla najbardziej popieprzoną czynność, jaką można wykonać, aby zrobić krzywdę sobie lub komuś w najbliższym otoczeniu. Coś w stylu – wypij naraz płyn do udrażniania rur, pochlastaj sobie tyłek żyletkami, wejdź do wanny pełnej gorącego sosu tabasco, a na koniec wrzuć do niej podłączoną do prądu lokówkę twojej mamy! Kretyństwo? Mokry sen kreatywnego samobójcy? I co z tego? Gwarantuję wam, że znajdzie się kilka tysięcy niedotlenionych podczas porodu małoletnich debili, którzy dla głupiego fejmu całkiem świadomie zapewnią sobie wizytę na oiomie.

Kylie Lip Challenge

Kojarzycie te wszystkie celebrytki, które pompują swoje usta kwasem hialuronowym, zamieniając je w dorodny, napęczniały ponton? Cóż, z jakiegoś powodu niektóre panie uważają, że taka narośl na twarzy wygląda seksownie. Tymczasem nastolatki odkryły, że istnieje znacznie prostsza i o niebo tańsza metoda na zaserwowanie sobie warg Kylie Jenner. Wystarczy bowiem przyłożyć szklankę do twarzy i wyssać z naczynia powietrze. Do ust napływa wówczas dużo krwi i te na moment znacznie zwiększają swoją objętość. Potem robimy samojebkę, dorzucamy odpowiedni hasztag i możemy patrzeć, jak wpadają lajki…


Problem w tym, że podczas wysysania powietrza z naczynia tworzy się duże podciśnienie i niejeden szczyl skończył w szpitalu z kawałkami szkła powbijanymi w twarz. Szwy na mordce i paskudne blizny muszą wyglądać nie mniej ponętnie niż wargi inspirowane dętką od traktora…

Cinnamon Challenge

Wielki szacun dla tego, który zeżre na jeden raz czubatą łyżeczkę cynamonu – przyprawy, której samo powąchanie powoduje solidne drapanie w kinolu. Prawdopodobnie nikomu się to nie udało, ale za to znalazło się kilku śmiałków, którzy próbując swoich sił w tym wyzwaniu odnieśli bitewne rany. Amerykańskie media swego czasu dość często donosiły o nastolatkach, którzy solidnie się tym świństwem zakrztusili. Odnotowano przypadki odmy płucnej oraz kilka zgonów w wyniku uduszenia się.


Salt and ice Challenge

Kto by pomyślał, że sól i odrobina lodu może komuś zrobić krzywdę? No, na pewno nie osoby, które zgadzają się na takie wyzwanie. Sprawa wygląda tak – na posypaną solą skórę kładzie się kostkę lodu. Połączenie tych dwóch składników sprawia, że temperatura zamrożonej wody spada do nawet -20 stopni Celsjusza. Patent ten jest bardzo dobrze znany i pomocny w błyskawicznym chłodzeniu puszki z ciepłym browarkiem i nie trzeba być chyba specjalnie bystrym, aby dojść do tego, że zbyt długi kontakt skóry z takim „wynalazkiem” może skończyć się bardzo źle. Na skórze powstają paskudne, trudno gojące się odmrożenia drugiego i trzeciego stopnia.


Tide Pod Challenge

Tide Pod to nazwa pewnego produktu służącego do prania ubrań. Przezroczysta, dwukolorowa kapsułka ze skoncentrowanym detergentem, którą wrzucamy do pralki, stała się bohaterką niemałego skandalu, kiedy to youtube’owe dzieciaki zaczęły wpychać ją sobie do ust… Wyzwanie, które sobie owe gnojki wymyśliły, polega na trzymaniu tego przedmiotu w gębowej jamie przez 30 sekund.


W wyniku reakcji śliny z cienką powłoczką kapsułka momentalnie rozpuszcza się, a cały płyn wypełnia buzię osoby, która się tego wyzwania podejmuje. I wtedy zaczyna dopiero robić się ciekawie. Poparzenia błony śluzowej, zadławienia, zatrucia. No, ubaw po pachy! Doszło do tego, że nie tylko producent Tide Podów musiał ostrzegać przed szkodliwością takich zabaw, ale także i głos zabrała komenda policji z miasta Lawrence, która na swoim fanpejdżu umieściła taki wpis: „Dzieciaki, nie jedzcie detergentów do prania. Nie palcie też mety...”.

Pass-out Challenge

Ta „zabawa” występuje też pod nazwami „Space monkey” albo „Choking game” i jest dość popularna wśród szukających (często pośmiertnych) wrażeń amerykańskich nastolatków. Wyzwanie polega na podduszaniu drugiej osoby aż do momentu, kiedy ta straci przytomność. Kiedy tlen znowu zacznie docierać do mózgu, dzieciak, któremu przed chwilą odcięto zasilanie, dostaje nagrodę w postaci ok. dziesięciu sekund euforii.


Zabawa trwa tak długo, aż któryś z gnojków wyzionie ducha lub pozostanie mu przy życiu ostatnia szara komórka. Oczywiście nie trzeba tu nawet wspominać, że niejeden zawodnik próbujący swych sił w tym debilnym przedsięwzięciu zamiast tysięcy lajków dostał kilka marnych zniczy na swoim kurhanie?

Eyeballing Challenge

Pamiętacie ten moment, kiedy podczas pierwszych imprez bez nadzoru rodziców ktoś przynosił wódkę, a ty, krzywiąc się i dławiąc wymiotny odruch, upijałeś się dwoma kieliszkami? Wpadłoby ci w ogóle do głowy, żeby wodę ognistą wlać sobie do… oka? Na tym bowiem polega „Eyeballing Challenge”. Efektem takiego „picia” jest niewyobrażalny ból gałki ocznej i to właściwie tyle, bo w taki sposób do krwiobiegu raczej nie dostanie się zbyt dużo procentów.


Lekarze, którzy walczą później o odzyskanie wzroku przez swoich małoletnich pacjentów, porównują tę zabawę do zaserwowania sobie wybielacza prosto w gały. Pomijając już to, że po takim zabiegu można zupełnie oślepnąć, to wtłaczając sobie do oczodołu tak mocny alkohol wypłukujemy całą ochronną warstwę, która pokrywa nasze oczy. To w rezultacie odsłania nas na wszelkiego typu bakteryjne infekcje.

Condom Snorting Challenge

Tak, to jest dokładnie to, na co wskazuje nazwa tego „wyzwania”. Bierzesz prezerwatywę, wciągasz ją przez nos, a następnie wyjmujesz ustami. Śmieszne, co? Szczególnie jeśli robisz to przed kamerą, która nagra twoje dławienie się i walkę o najmniejszy łyk powietrza. Dodatkowo takie wyzwanie zazwyczaj dość znacznie uszkadza naczynia krwionośne w kichawie.


Ten stosunkowo nowy trend jest jednak cholernie popularny wśród tabunów łasych na miliony odsłon, modnych, bezmyślnych dzieciaków, które dotychczas zachwycały użytkowników YouTube'a, rozpakowując pudełka z iPhone'ami przed kamerą lub robiąc fejkowe pranki.

Może jestem marudnym wapniakiem, ale... za moich lat dzieciaki wciągały amfę, a nie kondomy.

Źródła: 1, 2, 3, 4
49

Oglądany: 86358x | Komentarzy: 82 | Okejek: 243 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało