Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

6 kryminalistów, którzy pozwali swoje ofiary

54 516  
125   16  
Jak nie wyjdzie wam jakaś zbrodnia, to zawsze możecie próbować odwrócić kota ogonem i pozwać osobę, która wam przeszkodziła. Czy to działa? Zależy kiedy. Ale przynajmniej można trafić na okładkę „Faktu”.

Postrzelił starszego pana

Samuel Cutrufelli był narkomanem, którego sposobem na życie było okradanie innych. W 2012 roku włamał się do domu 90-letniego mężczyzny. Zamiast po prostu wynieść kilka cennych rzeczy i uciec, postanowił, że będzie trzymać go jako zakładnika. Geniusz zbrodni jednak pozwolił starszemu panu wyjść do toalety. Nie przewidział jednak, że Jay Leone nie był rozsypującym się, bezbronnym staruszkiem – walczył podczas II Wojny Światowej, a po wojnie pracował jako zastępca szeryfa. Leone trzymał w łazience broń, którą zamierzał się wyswobodzić. Niestety Samuel to zauważył i strzelił pierwszy. Doszło do przyzwoitej strzelaniny, nikt nie zginął, ale rozlało się trochę krwi. Ostatecznie to Cutrufelli błagał o litość i w końcu udało mu się uciec. Został niedługo później złapany za kolejną napaść.
Wtedy pozwał Jaya – nie tylko za uszczerbek na zdrowiu, ale i szkody finansowe. Jak można się domyślić, nie dało mu to nic. Za wszelkie przewinienia mężczyzna dostał ponad 80 lat więzienia.

Lubi dzieci



W 2000 roku Scott Kerns został złapany na molestowaniu 10-latki. Wszystko jasne, facet się nawet przyznał, trafił do więzienia. Po jakimś czasie jednak zmienił zdanie i pozwał rodzinę, twierdząc, że dziewczynka sobie to wymyśliła. Kiedy pozew odrzucono, w 2015 roku uderzył po raz kolejny, upierając się, że to spisek przeciwko niemu. W końcu rodzina postanowiła zrobić to samo. Kerns dostał dodatkowy rok więzienia i zakaz ponownego pozywania.

Okradł szefa



Zamiatacz podłóg Mark Gilbert nie był zachwycony swoją pracą. Postanowił to sobie wynagrodzić i załatwić premię na własną rękę, wypisując sobie czek. Jego szef Simon Cremer szybko się o tym szybko dowiedział. Nie chciał dzwonić po policję, wolał na komisariat przespacerować się ruchliwą ulicą. Dał Gilbertowi nawet specjalną ozdobę – karton, na którym napisał „Jestem złodziejem. Ukradłem 845 funtów, idę na policję”. I poszli.
Tylko że Gilbert nie był tym zachwycony, więc postanowił swojego byłego szefa pozwać. Za stracone wynagrodzenie, traumę, uszczerbek na zdrowiu psychicznym i co najciekawsze, strach przed wszystkim, co jest kartonowe.
I wygrał. Cóż, prawie. Sprawy nie miał kiedy wygrywać, bo szef poszedł na ugodę - koszty sądowe byłyby znacznie wyższe niż suma, której zażądał Gilbert. Więc dostał 13 tysięcy funtów za to, że jego szef go aresztował, a nie miał do tego prawa. Cremer nie był zachwycony, że człowiek, który go okradł, dostał od niego jeszcze wynagrodzenie, ale co zrobić.

Zabił dziecko



W 2007 roku David Weaving, bardzo szybko jadąc, potrącił samochodem 14-letniego chłopca. Nastolatek, Matthew Kenney, nie żył zbyt długo po wypadku. Przynajmniej Weaving trafił do więzienia, co nie zawsze się zdarza. Ale dostał jedynie 10 lat. Na jego korzyść działał fakt, że był trzeźwy podczas wypadku, chociaż wcześniej już go łapano pijanego za kierownicą.
Dlatego rodzice chłopca nie zgodzili się na taki wyrok, zażądali, by dostał więcej, w końcu Weaving nie powinien nawet móc tej nocy prowadzić samochodu ze względu na wcześniejsze przewinienia. Do pozwu dorzucili 15 tysięcy dolarów odszkodowania. Więc mężczyzna odpłacił się tym samym – zażądał 15 tysięcy i pozwał ich za to, że Matthew nie miał na głowie kasku, sam wyskoczył na drogę, a że była mgła, to w ogóle nie była to jego wina.
Uznano jego prawo do pozwu, chociaż został on sporządzony na kolanie przez Weavinga, ale jak można się spodziewać, czy chociaż mieć nadzieję, przegrał.

Walka na pozwy



Tony Martin był aż za dobrze przygotowany na wypadek włamania. Kiedy w 1999 roku dwóch mężczyzn weszło do jego domu, zatarł z zadowoleniem ręce i zaczął do nich strzelać. Jednak jego broń nie była zarejestrowana. Dlatego kiedy jeden z włamywaczy zginął, a drugi był boleśnie zraniony, Martinowi postawiono poważne zarzuty i skazano na pięć lat więzienia. Brendon Fearon, który tej nocy przeżył i także dostał swój wyrok, pozwał go, bo „nie mógł uprawiać sztuk walki ani cieszyć się z seksu”. Wtedy i Martin odpowiedział pozwem. I jeden, i drugi został przez sąd wyśmiany.

Kradł z dachu



W 1982 roku pewien amerykański chłopak, Rock Bodine, postanowił ze znajomymi złożyć wizytę w swoim liceum i nieco je ogołocić. Wspiął się na dach, żeby zerwać kilka reflektorów. Niestety dla niego, nie zorientował się, że jeden ze świetlików był zamalowany, przez co na niego nastąpił. Świetlik nie wytrzymał, chłopak przeleciał 8 metrów, aż trzasnął o ziemię. To spowodowało u niego paraliż całego ciała. Zakończyło się pozwem, ale nie ze strony szkoły. Prawnicy Bodine'a uzasadnili to tak, że szkoła jest odpowiedzialna za spowodowanie niebezpiecznych warunków i to na niej spoczywa wina za los chłopaka. Po prostu trzeba było nie zamalowywać świetlika, to by mógł spokojnie ukraść, co chciał.
Firma ubezpieczeniowa poszła na ugodę i zapłaciła 260 tysięcy dolarów na start, a do tego 1500 dolarów miesięcznie do końca życia Rocka.
4

Oglądany: 54516x | Komentarzy: 16 | Okejek: 125 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

16.04

15.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało