Mimo tego, że mamy XXI wiek, planujemy podróże na obce planety, a w wielu krajach przestrzega się praw osób LGBTQ, nadal w społeczeństwie jest maksymalnie nikła wiedza na temat chorób psychicznych i tego kim są ci ludzie, którzy mają w głowie poprzestawiane styki (to jest nieprecyzyjna metafora, ale dość prawdziwa – czyli nie działają różne wychwyty zwrotne etc.).
Sam – z lepszym lub gorszym skutkiem – zmagam się z chorobą i pomniejszymi zaburzeniami, a jako że akurat mam remisję, postanowiłem, jak to się mówi przy okazji ruchów religijnych, dać świadectwo. Artykuł jest anonimowy z tego względu, że może jeszcze nie na to pora.
A jak Afka
Afektywna dwubiegunowa, moja dominanta w całym wachlarzu pobocznych zaburzeń. Choroba, która sprawia, że jednego dnia (tygodnia, miesiąca) jedyna trasa jaką jesteś w stanie pokonać to łóżko-toaleta i płaczesz zupełnie bez powodu i nie śmieszą cię nawet przeróbki Star Treka #depresja. Innego dnia idziesz do banku, zakładasz firmę, podrywasz najpiękniejszą dziewczynę i planujesz wakacje, które nigdy nie nastąpią #mania. Są takie przebiegi choroby, w których wszystko pojawia się w przeciągu paru godzin i płynnie przechodzisz od króla imprezy do tego emo ziomka, co podpiera ściany i płacze w kącie.
B jak Bezpieczeństwo
To tego poczucia w sumie chory potrzebuje najmocniej, w stanie zagrożenia ujawniają się najgorsze rzeczy, jakie mózg jest w stanie wyprodukować.
C jak cierpienie
Tak, choroby psychiczne też mają swój przebieg cielesny i jak najbardziej bolesny. Depresja potrafi boleć każdym mięśniem.
D jak rzeczona depresja
Fakt, była wspominana przy A, ale jako samoistna choroba też potrafi dołożyć do pieca.
E jak emocje
Jednego dnia jesteś z nich zupełnie wyprany, drugiego potrafisz zarzucić pół świata swoją miłością, nienawiścią, czymkolwiek.
F jak Fajność
Osoby, które chorują, dla nieświadomej osoby mogą się wydawać albo ekstremalnie fajne, albo totalnie niefajne. Niektóre z zachowań nie mieszczą się w spektrum społecznie akceptowanych, niektóre potrafią wzbudzać podziw.
G jak głupoty
Ich osoba chora potrafi zrobić dosłownie najwięcej, szczególnie w poczuciu braku punktu B. 90 procent tych głupot wynika z chęci zwrócenia na siebie uwagi, niektóre mają wręcz katastrofalne skutki. Krótki przegląd takich wśród mnie i moich chorych znajomych z ostatniego roku
- samookaleczenia w stopniu wysokim
- wysyłanie do siebie i do znajomych SMS-ów, podszywając się pod kogoś innego, aby pozbyć się poczucia zagrożenia przez tę osobę
- hazard – ale taki po bandzie
I jak inteligencja
Możesz nazwać mnie wariatem, ale nie nazywaj mnie głupim. Choroby psychiczne nie omijają osób obdarzonych wybitnym intelektem.
J jak jedzenie
To w przebiegu wielu chorób jest prawdziwy hardcore. W depresji potrafię nie jeść przez 5-6 dni, po czym zjeść 5 pączków i dwa hambuksy z dwoma porcjami frytek, po czym kupić sobie 2 chałwy i wciąż odczuwać głód.
K jak kreowanie rzeczywistości czy bardziej popularnie kłamstwa
Jeśli nie akceptujesz zastanej rzeczywistości, a do tego dołoży się tobie stan zagrożenia, a do tego leki nie wejdą zbyt dobrze, a do tego… zaczynasz kreować rzeczywistość. Wiem, że wam, drodzy czytelnicy, może się to wydać mało wiarygodne, ale w 80-90% kłamstw wierzy sama osoba kłamiąca w chorobie. Wydobycie prawdy i zmierzenie się z rzeczywistością jest wtedy bardzo trudne (ale możliwe).
L jak leki
Ile osób, tyle chorób, jedna kombinacja leków działa na pacjenta A, a szkodzi pacjentowi B, mimo że symptomy mają wręcz identyczne. Dlaczego? Jakbym to wiedział, nie brałbym 5 kombinacji leków w dwa lata.
M jak miłość
(Artykuł zawiera niezamierzone lokowanie produktu). Czy osoby chore potrafią kochać? Tak, i to do, nomen omen, szaleństwa. Potrafią podróżować po nocy, by zobaczyć kogoś przez chwilę, potrafią słuchać i się troszczyć. Potrafią dokonywać rzeczy niemożliwych. Ale – kilka uwag. Jeśli jesteś chory, a wchodzisz w związek nie mówiąc o tym komuś, to jest to takie samo sk...syństwo, jak celowe zarażanie wirusem HIV. Jeśli jesteś chory, musisz liczyć się też z tym, że kogoś kiedyś twoja choroba przerośnie i ucieknie gdzie pieprz rośnie. To nie jest tej osoby wina, każdy ma prawo nie dać rady.
N jak nerwice
Ja na przykład swoje lubię. Wiem, ile razy dziennie byłem w toalecie, ile pokroiłem plasterków kiełbaski na 3 kanapki rano, na ile łyków powinienem wypić kawę i wolę umawiać się na 13:11 niż na 13:15. I tak, zawsze najpierw lewa skarpetka!!!
O jak opieka
Jeden chory potrzebuje jej 24h/dobę i często ląduje w S jak szpital, innemu wystarczą dobrze dobrane leki i wizyty raz na miesiąc na terapii. Niestety, niepokojąco często to się zmienia.
P jak praca
W moim przypadku praca odzwierciedla moją chorobę – jest niesamowicie niestabilna. Są dni, kiedy w pracy jestem nadaktywny i robię 10 razy tyle co inni, są dni, kiedy po prostu patrzę się przez 8 godzin w ekran i jedyna aktywność to przesuwanie myszy. Wiem, wiem – można uznać, że tak ma wiele osób – ale skala tego jest zupełnie inna i nie zależy zupełnie ode mnie.
R jak rodzina
Ci to dopiero mają przesrane… O ile partner może po prostu odejść do kogoś bardziej stabilnego i lepiej rokującego (pozdrawiam serdecznie w tym miejscu wszystkie byłe partnerki, dziękując im za to, że aż tyle wytrzymały #apologies), o tyle rodzina jest poniekąd na taką osobę skazana #przerąbane. Mi trafiła się najlepsza z możliwych, ale z wizyt w przybytku poniżej wiem, że nie każdy ma to szczęście.
S jak szpital
To ogólnie temat na osobny artykuł (chcecie? Chcecie?). Ale tu słów kilka. Miejsca, które w swojej karierze wariata udało mi się odwiedzić nie mają totalnie i zupełnie nic wspólnego ze szpitalem z
Lotu nad kukułczym gniazdem. Ale mają zdumiewająco wiele wspólnego z niektórymi dowcipami. Możecie więc spotkać w szpitalu Jezusa, który po potężnej dawce leków przemienia się w indiańskiego szamana, kolesia, który po leżeniu w łóżku przez cały dzień i problemach z utrzymaniem kubka nagle rzuca stołem na kilkanaście metrów #naolimpiadęgo, czy last but no least – dilera narkotykowego z rozszczepieniem osobowości, który ściga sam siebie.
T jak trędowaty
W wielu środowiskach (praca, koleżeństwo) samo przyznanie się do choroby stygmatyzuje. Możesz nie odwalić tam nic spod G jak głupoty, ale wszyscy zachowują (bardzo) ostrożny dystans.
U jak uleczenie
Najbardziej przerażająca rzecz w kosmosie to (poza rybą blobfish i Jabbą ze Star Wars) świadomość, że do końca życia będziesz się z tym życiem użerać. Może leki pozwolą ci na parę lat funkcjonowania normalniej, ale jakieś objawy w końcu się znów pojawią i będziesz miał przerąbane jak gej w ONR-ze.
W jak wierność
W szerokim spektrum moich zaburzeń, po którymś z badań wyszło mi, że mam tzw. kompulsywne zachowania seksualne. Przyjrzałem się historii moich związków i niestety musiałem pani psycholog przyznać rację. Tę przypadłość akurat daje się w dużym stopniu kontrolować, choć obecna w innych zaburzeniach ponadprzeciętna potrzeba atencji to utrudnia. Ale jest możliwe, sprawdzone.
Z jak Zakończenie
Wszystkich, którzy zamierzają powiedzieć, że nie wyczerpałem tematu informuję – to przecież tylko zapiski wariata.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą