Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

7 najgłupszych wpadek i błędnych decyzji w historii człowieka (cz. 1)

251 675  
798   133  
Błądzić jest rzeczą ludzką… ale litości! Chyba są jakieś granice?!

#1. Sprzedaż Alaski

Historia stosunków rosyjsko-amerykańskich obfituje w wydarzenia, których wymyślenia nie powstydziłby się największy fantasta. O wzajemnych niesnaskach napisano niejedno dzieło, na ich kanwie stworzono mnóstwo powieści i filmów sensacyjnych. Ale rzeczywistość jak zwykle prześcignęła fikcję. Prawdopodobnie najgłupszym błędem w historii Rosji była odsprzedaż Alaski.

Rosjanom wydawało się, że to tylko kawałek skutego lodem, oddalonego lądu, z którego nie będzie żadnego pożytku. Uznali więc, że najlepszym rozwiązaniem będzie sprzedaż. Amerykanie kupili w październiku 1867 roku Alaskę, płacąc za nią 7,2 miliona dolarów w złocie. To doprawdy symboliczna kwota, wziąwszy pod uwagę fakt, że już kilka lat później na Alasce rozpoczęto masowe wydobycie złota. Złoża okazały się tak obfite, że po dziś dzień odpowiadają za istotną część amerykańskiego wydobycia, pod względem wolumenu ustępując jedynie tym w Nevadzie.

A żeby było jeszcze śmieszniej, stronę sprzedającą reprezentował Polak na usługach Rosji. Z kolei stronę kupującą reprezentował… Polak na usługach Stanów Zjednoczonych. W pośrednictwie nieruchomości - rekord niepodważalny!

#2. Atak na Rosję


Historia lubi zaskakiwać. Zarówno tych, którzy psikusa doświadczyli na własnej skórze, jak i tych, którzy o historycznych wydarzeniach dowiadują się dopiero po latach. No bo jak inaczej, jeśli nie psikusem, wytłumaczyć fakt, że najwybitniejsi stratedzy polegli pokonani przez… zimę? I Napoleon Bonaparte w 1812 roku, i Adolf Hitler w 1941 - obaj starali się podbić Rosję i obaj, jak by to ładnie ująć, zje*ali na całej linii. „Niezwyciężone” armie zmuszone zostały do odwrotu z braku ciepłych skarpet.

Najeźdźcy źle oszacowali możliwości defensywne Rosjan. Kampanie rozpoczęte latem przedłużyły się wyraźnie i już na jesieni zaczęło robić się cokolwiek zimno. Kiedy nadeszły zimowe, siarczyste mrozy, jakie zachodnia Europa zna tylko z opowieści, o dalszej ofensywie nie mogło być już mowy. No cóż… nie wypominając ani szwabom, ani żabojadom - to Polacy w latach 1610-1612 rządzili na Kremlu. Można było zapytać, jak to zrobiliśmy ;)

#3. Ogryzek Apple


10% udziałów w Apple… ile to może być warte? Pomyślmy… nawet dziecko wie dzisiaj, że z całą pewnością więcej niż 800 dolarów, za które pozbył się ich w 1976 roku Ronald Wayne, jeden z założycieli firmy. Cóż, transakcję zawarto i pan Wayne na dobre wpisał się do księgi najgorszych decyzji biznesowych wszech czasów. Gdyby wstrzymał się ze sprzedażą do dzisiaj, zamiast 800 dolarów, mógłby zarobić… 63 miliardy.

10% Wayne’a nie było imponujące, ale wystarczało do rozstrzygania sporów, gdyby dwaj główni udziałowcy spółki mieli rozbieżne zdania. Sam zaś Wayne zawinął się już po dwóch tygodniach, przekonany, że firma musi splajtować, co doprowadzi do bankructwa i jego samego. Wycofawszy się z informatycznego biznesu, Ronald Wayne poświęcił się… handlowi znaczkami pocztowymi.

#4. Bitwa, której nie było


Odrobina pecha, trochę ludzkiej słabości, zwykła głupota - długo można by zastanawiać się co tak naprawdę sprawiło, że bitwa pod Karansebes na terenie dzisiejszej Rumunii została ochrzczona wymownym mianem „bitwy, której nie było”. Zapisała się na kartach historii jako jedna z najdziwniejszych nie tylko w ciągu wojen austriacko-tureckich, ale w całych dziejach!

Armia pod dowództwem cesarza Józefa II Habsburga przybyła na miejsce bitwy pierwsza, żołnierze różnych formacji zajęli pozycje, oczekując na starcie. Nudę trzeba było jakoś zabić… a nawet zapić. Kawalerzyści pochlali w najlepsze, nie zostawiając nic dla piechoty. Spragnieni piechurzy rozpoczęli awanturę, doszło do walk na szable i strzelaniny. Wtem któryś z piechurów wpadł na najbardziej kretyński pomysł, na jaki można było wpaść - ryknął, że oto obóz zaatakowali Turcy.

Momentalnie rozpętała się prawdziwa walka. Armia austriacka podzieliła się na pół, walcząc pomiędzy sobą. Naprzeciw siebie stanęły oddziały złożone z różnie umundurowanych żołnierzy różnych narodowości, mówiących różnymi językami. Z pewnością można było odnieść wrażenie, że to turecka horda.

Rzecz w tym, że na miejsce bitwy Turcy dojechali dopiero dwa dni później, zastając ciała 10 tysięcy poległych Austriaków. Sam cesarz Habsburg ponoć ledwo uszedł z życiem. Co znamienne, właśnie pod Karansebes osmański sułtan Abdulhamid I odniósł największe zwycięstwo w swojej karierze. Cóż, czasem wystarczy po prostu nie przeszkadzać przeciwnikowi…

#5. A tu się nagra mecz


Teorii spiskowych dotyczących lądowania na Księżycu nie brakuje. Wiele osób twierdzi, że cała rzecz to jedna wielka mistyfikacja - a chociażby lustra pozostawione na powierzchni satelity to żaden dowód. „Vid or didn’t happen”, mógłby ktoś dzisiaj rzucić… i dostać w papę, na przykład od Buzza Aldrina. Ale trzeba przyznać, że i sama NASA ma w tej sprawie sporo za uszami.

Jakiś czas temu postanowiono przyjrzeć się bezcennym zbiorom agencji - w tym nagraniu video z historycznego lądowania na Księżycu. Wtedy wyszło na jaw, że nagranie trafił szlag. W ramach oszczędności na tej samej kasecie nagrano coś innego - co oczywiście tylko podsyciło spiskowe teorie. Nie mając lepszego wyjścia, pracownicy NASA postanowili zebrać nagrania odtwarzane w stacjach telewizyjnych i na ich podstawie odtworzyć „nową starą wersję oficjalną”.

#6. Ma ktoś ognia?


Człowiek chce dobrze, a wychodzi jak zawsze… Takim właśnie zrządzeniem losu Derweze, mikroskopijna wioska pośrodku turkmeńskiej pustyni, stała się znaną na cały świat atrakcją turystyczną. „Brama do piekieł” to jedno z łagodniejszych określeń, jakie jej towarzyszą. A wszystko zaczęło się na początku lat 70. XX wieku, podczas poszukiwań gazu ziemnego, którego w okolicy Derweze absolutnie nie brakowało. Jak bardzo NIE BRAKOWAŁO, okazało się jednak dopiero później.

W 1971 roku wykonano nieduży odwiert, przebijając się do tzw. kieszeni gazowej na niedużej głębokości. Gwałtowne obniżenie ciśnienia doprowadziło do zapadnięcia się ziemi. Powstało zapadlisko głębokie na 20 metrów i szerokie na 70. Dziura jak dziura, problem jednak zaczął stanowić ulatniający się gaz. By zneutralizować zagrożenie, postanowiono go… podpalić, w nadziei, że w ciągu kilku dni będzie po sprawie. Dość powiedzieć, że minęło już niemal 50 lat, a cholerstwo jara się dalej.

#7. Przepraszam, czy tu Indie?



Każdemu się zdarza zabłądzić - zwłaszcza jeśli mówimy o czasach grubo przed wynalezieniem nawigacji GPS, a konkretnie o XV wieku. Krzysztof Kolumb, nadzieja Europy, postawił sobie za cel udowodnić niedowiarkom, że nie da się spaść z krawędzi mapy i teorie o płaskiej Ziemi można równie dobrze potłuc o kant globusa. Umyślił opłynąć świat dookoła i znaleźć nową, bardziej bezpieczną drogę do Indii. Na handelek.

Jak wszyscy wiedzą, słynna wyprawa z 1492 roku zakończyła się przedwcześnie, w Ameryce Łacińskiej, która - jak wiedzą wszyscy, którzy nie przysypiali na geografii - z Indiami niewiele ma wspólnego. Wtopa Kolumba, zwana później dla niepoznaki odkryciem Ameryki, miała jednak poważne konsekwencje - głównie dla miejscowych ludów. W prezencie od Europy, Kolumb podarował Indianom między innymi ospę. Hojność żeglarza doprowadziła do zagłady całych plemion nieodpornych na nieznane w tej części świata wirusy i bakterie. Gość w dom, Bóg w dom - psia jego mać.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6
10

Oglądany: 251675x | Komentarzy: 133 | Okejek: 798 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało