Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Jestem "psem", czyli jak to wygląda od środka

90 184  
790   144  
Gutek pisze: inspirując się artykułami ratowników medycznych, strażaków, oraz po komentarzach innych bojowników chcących poznać nas bliżej, opiszę jak wygląda robota "psa", czyli policjanta z krwi i kości.

Zacznę od słów Sławka Opali: "Pies jest przede wszystkim wierny i walczy do końca". Policjant w naszym kraju kojarzony jest przede wszystkim z czasami, kiedy to na ulicach widywano ZOMO, ORMO i Milicję Obywatelską (mimo iż większość internautów urodziła się w czasach, kiedy PRL już nie było). Każdy z nas wybrał drogę, aby pomagać innym, nie jesteśmy od tego, aby nas lubić, nie lubicie nas, bo jako najbardziej spotykana służba mamy możliwość karania i stosowania siły. Jako iż przepracowałem kilka lat w Oddziałach Prewencji Policji, później w Ogniwie Patrolowo - Interwencyjnym, a dalej w Wydziale Ruchu Drogowego, opowiem wam jak to wygląda dziś, a wiele się zmieniło.

Oddział Prewencji, tutaj zaczyna większość policjantów. Jak ja to nazywam - mięso armatnie - jesteśmy na rozkaz. Jest tutaj miszmasz osobowości, znam wielu dobrze wykształconych z prawa, ekonomii, a nawet teologii (byli księża też są policjantami), po mistrzów Polski, Europy, a nawet globu w różnych dyscyplinach sportowych. Wykorzystywani do wszelkich imprez masowych: mecze, koncerty, Światowe Dni Młodzieży, strajki itd. Na co dzień służba pełniona w patrolach na mieście... oraz jak to się u nas mówi "Nic tak nie cieszy, jak patrol pieszy". Kiedyś właśnie te oddziały nazywały się ZOMO. W OPP jest jak w wojsku, są kompanie, plutony i drużyny. Kompanie i plutony specjalistyczne np. Wzmocnienia czyli: Armatki wodne, automatyczne wyrzutnie granatów łzawiących (AWGŁ), reflektor olśniewający (RO) oraz L-rad, czyli urządzenie do obezwładniania dźwiękiem, i RSD, czyli pojazd dowodzenia. Są też plutony przewodników psów oraz kompanie honorowe. Te białe kaski widziane w TV podczas 11 Listopada w Warszawie to są właśnie Oddziały Prewencji. Tutaj na ich temat zakończę rozpisywanie się, aczkolwiek mógłbym napisać o tym osobny temat.


OPI, czyli Wydział Prewencji i Ogniwo Patrolowo - Interwencyjne. Tutaj poznaje się prawdziwą robotę na ulicy. To my jesteśmy wysyłani na wszelkiej maści interwencje oraz to z nami najczęściej macie do czynienia. Jakie interwencje zapadły mi najbardziej w pamięć? Zapewne te dotyczące spraw, które jeżą włos na głowie każdemu z nas. Od zatrzymywania pijanych mężów okładających swoje żony i dzieci, po pedofili próbujących wyrwać 13-latkę w sieci.
Często słyszymy w radiu: Na ulicy xxx leży. To nam wystarczy, jedziemy, a tam na chodniku leży nietrzeźwy mężczyzna. Facet leżący na chodniku, czuć od niego procenty, wzywamy pogotowie. Dają nam papier, że możemy go zawieźć na izbę i lecimy z nim do apartamentów. Czasami są sytuacje, że człowiek jest w miarę przytomny, ma dokumenty i można z nim nawiązać kontakt, twierdzi, że mieszka niedaleko (nikt nie będzie odwoził 50 km, policja to nie taxi), wtedy odwozimy go do miejsca zamieszkania. Niestety również czasami współlokatorzy nie chcą go, nie wezmą za niego odpowiedzialności i wtedy niestety izba. Nie lubimy tego, bo wiąże się z tym pisanie dodatkowych papierów. Jak pijecie, to z głową!

Po zostawieniu osoby w izbie wysyła nas dyżurny do "awantury domowej". Na miejscu zastajemy nawalonego agresywnego męża z rozciętym łukiem brwiowym, zapłakane małe dzieci, żonę trzęsącą się z nerwów, a na podłodze zamiast paneli szkło z butelek po manie (denaturat). Żona mówi, że ich bije, zakładamy niebieską kartę, szybka pacyfikacja, obrączki i pana zawijamy do wytrzeźwienia, a panią informujemy o możliwościach prawnych jak jej ulżyć w tym chorym związku z rzeźnikiem.

Po obrobieniu pana dostajemy zgłoszenie, że pod klubem leje się ok. 10 osób... Wzywamy wsparcie. Dwóch na dziesięciu to kiepski pomysł. Wlatujemy pod klub 2-3 radiowozami na pełnym bucie (efekt psychologiczny), wysypujemy się i od razu spokój... Nikt nic nie widział i nikt nic nie słyszał. Bójki nie ma i nie było, skoro nikt nie czuje się poszkodowany, to po co drążyć temat?

Godzina około 4 w nocy... znaleziono zwłoki za śmietnikiem. No cóż, jedziemy. Okazuje się, że to znany nam bezdomny, z którym mieliśmy już do czynienia. Wezwane pogotowie, prokurator itd. Zabezpieczamy miejsce - prawdopodobnie alkohol i minusowa temperatura zrobiły swoje.

Robota codziennie wygląda podobnie, oglądamy zło, którego nie pokazują w TV, bo jest mało medialne. Facet bijący żonę, bijący się pod lokalem, zakłócający ciszę nocną itd. Jeździmy tam, gdzie nas ludzie potrzebują, to oni dzwonią na 997 i 112, pomagamy w miarę możliwości. Nikt nie jest z nas alfą i omegą, prawo w Polsce jest zawiłe, a będąc w prewencji musiałbym mieć w małym palcu całe prawo karne, cywilne, administracyjne, drogowe... każde, ale jakby tak było, zostałbym prawnikiem.


Jeśli podoba się tekst napiszę więcej. Dlaczego piszemy te mandaty, jak wygląda przykładowy dzień służby, dlaczego jemy kebaby na mieście oraz dlaczego jesteśmy niemili czasami dla obywatela lub jaki jest powód kontroli drogowej tutaj, na pustej drodze, gdzie nic nie jeździ.
22

Oglądany: 90184x | Komentarzy: 144 | Okejek: 790 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało