Jak działają automaty do gier?

Nic nie wygrałeś i jesteś dwójkę w plecy. Kto z nas nie przerabiał podobnych scenariuszy przynajmniej raz w życiu niech pierwszy rzuci antyokejką.

Prawda jest taka że zdecydowana większość z nas choć raz próbowała złapać miśka, zdecydowana większość twierdzi również że maszyny oszukują. Nie do końca jest to prawdą. Maszyny nie kantują, są ZAPROGRAMOWANE na konkretną częstotliwość zwycięstw. Powiedzmy że właściciel maszyny zażyczył sobie u producenta aby zwycięzca trafiał się co 20 gier. Oznacza to że przez 19 gier z rzędu chwytak będzie łapał nagrody tak delikatnie że nie ma szans ich zdobyć. Maszyna jest nawet tak sprytna że czasem uniesie kawałek miśka, ale puści go na górze by dać grającemu wrażenie że było blisko i następnym razem się uda. Dopiero za 20 razem łapa zaciśnie się na tyle mocno by przenieść miśka nad zsyp nagród. Jeżeli podszedłeś do maszyny i udało Ci się za pierwszym razem, to bądź pewny że poprzednie 19 osób nie dało rady.

Powyższy opis przedstawia jak to mniej więcej wygląda. Traktujcie te obliczenia jako poglądowe, bo to jak dana maszyna jest ustawiona zależy od jej właściciela. Nie jest też powiedziane że maszyna musi łapać co stałą liczbę prób, może być również ustawione np. 5 udanych chwytów na 25 prób co daje 20% szansy, ale trafią się przez pierwsze 5 prób pod rząd i kolejne 20 nie będzie nic. Prócz częstotliwości istnieje również możliwość regulacji mocy chwytu, trzeba więc zwracać uwagę by dobrze pluszaka złapać.

Bonus: Najłatwiejszy (choć niekoniecznie najszybszy) sposób na zgarnięcie miśka? Stań w pobliżu maszyny i poobserwuj grających, licz podejścia do łapania i co które maszyna wydaje miśka. Jak będziesz miał pewność że np. co 10 chwytów, wystarczy przeczekać znów 9 prób innych osób i podejść do maszyny na 10 próbę by miśka wygrać. W źródle ciekawy filmik o tym jak to działa (pod dwójeczką)

Tyle o pluszakach, co do maszyn gdzie ustawia się bolec w osi pion/poziom i przez maleńkie otwory próbuje wypchnąć z półki nagrodę nie mam pewności. Wydaje się jakby w tej maszynie liczył się rzeczywisty refleks, nieludzki wręcz bo otwory są niewiele większe od bolca(1-2mm). Przejdźmy teraz do maszyn dla starszych graczy, czyli cieszących się niesłabnącą popularnością jackpotów.


Na pewno słyszeliście o ludziach którzy wrzucili piątkę i wyciągnęli parę stówek. Jeśli tak to tym bardziej o takich którzy na automatach przepieprzyli setki, nawet tysiące złotych. Pewna znajoma przez pewien czas pracowała w salonie z automatami, słyszałem więc sporo historii, widziałem część na własne oczy. Jak działają takie automaty? Oczywiście na podstawie określonego algorytmu, podobnie jak z miśkami. Maszyna jest z góry zaprogramowana, z tym że na nieco bardziej zaawansowanym poziomie. Siadając do gry automat przypisuje Ci pulę kombinacji symboli, niech to będzie przykładowo 50 kombinacji. Wśród nich tylko 6 jest zwycięskich. Na 50 prób trafisz więc 6 razy, łatwo więc policzyć że średnio się to opłaca.


Nie do końca, bowiem wiele zależy też od szczęścia. Możesz trafić 6 zwycięskich kombinacji pod rząd, wtedy zgodnie z przykładem kolejne 44 będą przegrane. Sprawa wygląda jednak tak że przy zmianie stawki automat przypisuje Ci pulę kombinacji na nowo. Patrząc optymistycznie na naszym przykładzie, trafiasz 6 wygranych kombinacji na stawce 10 i kolejne 44 kombinacje byłyby przegrane, ale zmieniasz stawkę na 20 i automat przypisuje Ci tym razem pulę 90 kombinacji, z czego 22 są wygrane. I tak dalej i tak dalej. Jeśli nie chcesz grać za wyższą stawkę, zawsze możesz przelecieć wszystkie i zatrzymać się ponownie na 10, automat przy każdej zmianie(10>20, 20>50, 50>100, 100>200, 200>10) przypisze Ci nową pulę więc wracając do swojej stawki przelecisz kilka losowań.

Czasem udało mi się trafić dobrą pulę kombinacji i za 5zł na niskiej stawce wyciągałem 20-30 zł, po czym zmieniałem stawkę i szczęście się kończyło, więc ratowałem wygraną wyciągając 10-15zł żeby być do przodu. Wrzucałem kilka razy z ciekawości, bardziej dla zabawy niż chęci zysku, nigdy jednak nie więcej niż piątkę. Znajoma dawała nam często cynk która maszyna danego dnia dawała duże wygrane, najczęściej i nam udawało się coś zgarnąć, bo dawała dobre pule kombinacji. Niskie wygrane odbierało się z maszyny, jeśli w maszynie skończyły się pieniądze to z kasy, a jak szło o wygrane rzędu kilkuset złotych wzwyż to pracownik wypisuje kwit i trzeba przyjść umówionego dnia wygraną odebrać, jak właścicielka przywiezie pieniądze. Maszyna z której wybrało się wszystkie pieniądze była przez pracownika odłączana, po pierwsze żeby nikt nie grał na maszynie która wygranych nie wydaje, po drugie (mój domysł) żeby zresetować urządzenie które dało dobre pule kombinacji.

Ze swojej strony mogę polecić grę London Pub na maszynie KAJOT (screen poniżej). Ma sporo combosów i nawet na niskiej stawce można dużo wygrać.


Bonus:Zastanawiacie się pewnie jak to jest że maszyny są nielegalne a mimo to punkty z nimi wyrastają jak na drożdżach? Ja też nie do końca to rozumiem, chyba nielegalne są tylko te w których gra się o pieniądze, natomiast jeśli nie wydaje nagrody pieniężnej to są dopuszczone. Od znajomej wiem że za każdą maszynę właścicielka płaciła 2-3 tysiące złotych, żeby dostać odpowiednio wcześniej cynk że będzie kontrola. Wtedy miała odpowiednio dużo czasu żeby punkt zamknąć lub wyłączyć wydawanie nagród. Ta sama osoba posiada w moim mieście 5 takich salonów, w każdym 4-6 maszyn. Pomyślcie więc jakie zyski przynoszą że opłaca się jej płacić takie łapówy.

Źródło: 1, 2, 3, własne