Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CDXXXIX - Zlitował się

73 794  
340   11  
Dziś o wszystko pytającym dziecku, różnicy pomiędzy mężczyzną a kobietą w sklepie, urzędniczkach w Szczecinie, oraz winowajcy odpowiadającym za długie cycki.

KTO PYTA NIE BŁĄDZI


Mój 3,3 letni szkodnik - Wiktorek [W] przechodzi fazę miliona pytań dziennie, które to pytania w mniejszym lub większym stopniu (w zależności od dnia) doprowadzają nas do cerebropatii sercowo-mózgowej. Dzisiaj trochę jest zaziębiony, więc mama [M] wyjmuje z szafki Amol, smaruje go i wkłada z powrotem do szafki. Dialog (w skrócie, bo wszystkiego nie pamiętam):
[W]: A czemu Amolek stoi w szafce?
[M]: Bo tam stoi
[W]: A czemu?
[M]: Bo w szafce są leki
[W]: a jakie?
[M]: Różne.
[W]: A jakie różne?
[M]: Na różne choroby.
[W]: Jakie choroby?
... już widzę, że ciśnienie rośnie, ale jeszcze spokojnie...
[M]: Na zaziębienie, katarek, kaszelek itd...
[W]: A czemu jest kaszelek?
[M]: Bo złe bakterie wchodzą do buzi.
[W]: A czemu?
[M]: Bo nie myjesz rąk.
[W]: A czemu nie myję rąk?
[M]: Bo jesteś niegrzeczny.
[W]: A czemu?
[M]: No właśnie nie wiem.
[W]: Nie wiesz?
[M]: Chyba po tacie.
[W]: Tata jest niegrzeczny?
[M]: Tak.
[W]: A czemu?
...poziom irytacji - 5 ...
[M]: Bo nie ma dżemu.
[W]: Jakiego dżemu?
[M]: Truskawkowego.
[W]: A czemu nie ma?
[M]: Bo go zjadły robaczki.
[W]: Jakie robaczki?
[M]: (w domyśle: wpierdalaczki) Duże.
[W]: A czemu są duże?
... tu już chyba level 10...
[M]: Bo dużo jedzą.
[W]: A czemu dużo jedzą?
[M]: Żeby być dużym.
[W]: A czemu trzeba być dużym?
... końcowe odliczanie do detonacji...
[M]: Żeby być silnym i zdrowym i mądrym i żeby cię Mateusz nie bił a ty nie chcesz jeść i ciągle grymasisz i jak nie będziesz jadł to będziesz mały i słaby i wszyscy cię będą obijać i będą się z ciebie śmiali i... (dalej nie pamiętam)

...tu trochę młody nie ogarnął, chwila na zakodowanie i:

[W]: A czemu Amolek stoi w szafce?


level 01

by PCSpider

* * * * *

MĘŻCZYZNA I KOBIETA W SKLEPIE

Ach ci faceci...
Wysłany przez żonę do sklepu byłem w konkretnym celu. Wchodzę, biorę co potrzeba, kieruję się w stronę kasy.
- Dwa piwa, to wszystko?
- Tak, to znaczy nie, jeszcze trzy kilo cukru, bo właściwie po to przyszedłem...

Ach te kobiety...
Sklep, a jakże. Córuś-przedszkolak, i standardowe pytania.
- A kupisz soczek?
- Kupisz.
- A danonka?
- Kupisz.
- A mambę?
- Córeczko, nie mam tyle pieniędzy przy sobie.
- Ale bzdurki opowiadasz, tato, niedawno miałeś wypłatę.
Gość obok mało nie padł.

by mlody_gniewny

* * * * *

PETENT W URZĘDZIE

Urząd Miejski w X.

A zresztą, niech się wstydzą - w Szczecinie. Czekam na losowanie szczęśliwego numerka. Mam być następny. Na cztery stanowiska, dwa pracują. Przy jednym petent. Przy drugim siedzi pani i od jakiegoś czasu ze skupioną miną coś klika.

Spieszy mi się, więc grzecznie pytam:

- Czy można?
- Widzi pan, że jestem zajęta - z lekkim fochem, ale sili się na uprzejmość.
- Tak, nawet wiem czym - odpowiadam z lekką rezygnacją w głosie.
- O co panu chodzi? - foch przechodzi w oburzenie.
- W szybie odbija się monitor... - pokazałem palcem na okno za jej plecami.

I tak nie znalazła dla mnie czasu - ale przynajmniej wyłączyła tego Facebooka... To wcale nie jest zabawne - one naprawdę nie widzą w tym nic niewłaściwego.

by Bladerunner

* * * * *

MEDYCYNA NATURALNA

Na uczelni i wśród znajomych jestem znana jako osoba, która "nawróciła się" z chemii na naturalne, babciowe przepisy kosmetyczne. Co więcej - działają i ludzie się zachwycają. Ostatnio rozmawiałam z moją sąsiadką - trochę ode mnie młodszą - na temat tego, co zrobiłam, że tak szybko odrosły mi włosy, a pech chciał, że dziewczę było teraz u fryzjera i coś za mocno ją ciachnął. W związku z zaistniałą sytuacją A. dzwoni do mnie i pyta się o przepis na tę super - hiper maseczkę, która sprawia, że włosy odrastają o pół metra do północy, pięć razy grubsze i lśniące, a ja zgromadzoną wiedzą bardzo rzetelnie się dzielę. Ogółem - maseczka składa się z nafty, jajka, soku z cytryny i miodu, a żeby zaczęła działać tak jak powinna, to trzeba łepetynę w cieple trzymać, albo chociaż podgrzać suszarką.
Przepis wyjawiłam, mówię co i jak i na koniec rzucam zdanie:
- Aga, tylko pamiętaj, żeby podgrzać!
Cisza.
- A tam jest nafta, to mi się nie zapali?
- Nie no, spoko - z lekkim WTF? odpowiadam, i wracam do swoich zajęć.
Mija piętnaście czy dwadzieścia minut, Aga dzwoni ponownie. Odbieram i...
- Lucyna, słuchaj, a jak ja mam teraz ten omlet nałożyć na głowę?

Jak ona to zrobiła, że ta nafta to jej się na patelni nie zapaliła?

by hrabinadesroutoutou

* * * * *

GITARA TO FAJNY INSTRUMENT

Rozmowa w towarzystwie na temat giercowania na gitarce.
- Nie no... Gitarka spoko. Może być. Warto było kupić.
- Udoskonalasz technikę? Kostką grasz? Palcami?
Blondynka się wtrąca do dyskusji:
- Kostką? Jak to kostką? On gra kostką? Na gitarze?
Odzew:
- A czym ma grać? Chrząstką z salcesonu?

by Misiek666

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.

W MOIM ŚNIE...


Mój najgłupszy sen był taki:
Mój pies - jamnik (przebywający już w krainie wiecznych łowów) biegał sobie po trawniku, a tu nagle uliczka nadjeżdża nowiutki, czarny mercedes i mój jamnik wybiega na tą uliczkę i usiłuje włożyć łapę pod koło. Ja do niego krzyczę:
- Max! Nie!
A on odwraca do mnie głowę i ludzkim głosem odpowiada:
- Będzie skur... płacił odszkodowanie.

by arahat25

* * * * *

PYTANIE NA CZASIE

Wróciłem właśnie z zakupów na których przeżyłem historię dziwną, aczkolwiek prawdziwą.
Naprzeciwko mnie, w moją stronę szedł sobie tak na oko 5-7 letni chłopiec, niosący w ręku COŚ. Ów coś było długim kawałkiem plastikowej rury, fi 8, zakończonej z jednej strony czymś na kształt szczypiec, a z drugiej uchwytem pistoletowym, którego uruchomienie powodowało zaciskanie wcześniej wspomnianych kleszczy.
Idzie więc sobie ten osobnik w moją stronę i chwile przed minięciem mnie, spogląda mi głęboko w oczy i zadaje pytanie:
- Ma Pan jajka?
Postanowiłem czym prędzej uciekać, żeby nie skończyć jak ten nieszczęsny niedźwiadek na palmie...

by bighard

* * * * *

PAN TADEUSZ

Mam sąsiada, Tadziu rodziciele mu na chrzcie dali. Kilka faktów o panu Tadku:

- Pan Tadek ma 54 lata.
- Pan Tadek jest maszynistą w PKP.
- Pan Tadek ma żonę i zamężną córuś.
- Pan Tadek lubi wypić.
- Pan Tadek dostał 3 dni wolnego.
- Pan Tadek zjechał po prawie 3 dobach do domu z bakiem zalanym do pełna.
- Panu Tadkowi w przedpokoju wypadła z kieszeni paczka prezerwatyw, którą znalazła żona.
- Pan Tadek został trafiony przez żonę taboretem.
- Pan Tadek ma 3 tygodnie zwolnienia i rękę w gipsie.
- Pan Tadek pije sobie raźno dalej...
Idę do Pana Tadka na piwo.

by skijlen

I powracamy do autentyków teraźniejszych:


* * * * *

PODRZUCIŁ POMYSŁ

Wpadam do Urzędu Miasta odebrać nieśmigany dowód osobisty, bo mi się stary zdezaktualizował. W pokoju dwie babki, twarze nawet sympatyczne. Jedna siedzi przy "ladzie", druga przy osobnym stole segreguje dowody osobiste. Tak ze dwie stówy tych dowodów tam leży. Dla rozluźnienia zagaduję:
[Ja] Ze cztery talie do gry można by z tego ułożyć.
[Urzędniczka] No można...
[J] Tyle, że to same damy i walety...
[U] Tylko w co można tym grać?
[J] Może w "Weź kredyt na obywatela"?
Się roześmiały. Ale spojrzenia to jakieś takie.... chciwe wymieniły.

Z tego miejsca przepraszam mieszkańców mego miasta za ewentualne problemy z hipotekami.

by le_pasquin

* * * * *

SESJA TO STRES?

Mój pierwszy egzamin w tej sesji, generalnie na wykłady chodziło tylko kilka osób (stali bywalcy). Oczywiście nie było wśród nich mnie, bo i po co tam chodzić, skoro przepisywana jest książka. Egzamin ustny, byłem pierwszy w kolejce i jako pierwsze pada pytanie:
- Nie widywałem Pana na moich wykładach, dlaczego?
- Szczerze?
- Nie, lepiej nie.
- (tu wziąłem głęboki oddech i pomyślałem, że raz się żyje) Pana wykłady Panie profesorze były tak wspaniałe, że czułem się niegodny uczestniczenia w nich.
Najpierw spojrzał na mnie znad swoich okularów potem roześmiał się w głos.
- Poproszę indeks.
Coś tam popisał, dopiero po wyjściu miałem odwagę spojrzeć, było 4.0.

by quask

* * * * *

WINOWAJCA ZAWSZE SIĘ ZNAJDZIE

Niedawno przechodziłam ospę, więc przez kilka dni nie miałam nawet siły podnieść się z łóżka, a śpię zawsze w baaardzo luźnych koszulkach, bo mi tak wygodnie.
Wpada z rana mama ze śniadaniem:
(M) Masz tu kanapki, ciepłą herbatę, tylko weź, bo Ci cycki wychodzą, schowaj.
(J) Dobra, weź, teraz mnie będzie swędział...
(M) E tam, i tak masz małe.
(J) A Ty długie!
(M) No ciekawe przez kogo!
(J) Przez tatę...

by Musique

* * * * *

BABCIA KOMENTUJE I WSIADA

Moja Babcia, kobieta już niemal pod osiemdziesiątkę z racji swojego wieku darzona sympatią i szacunkiem przez całą rodzinę ma tendencje do pakowania się czasem w dziwne sytuacje, tudzież mówienia czegoś niekoniecznie przemyślanego. I takie dwa zdarzenia z życia tej poczciwej kobiety chciałbym przytoczyć.

Dzień zamachu na moskiewskie lotnisko, w całkiem sporym gremium oglądamy serwis informacyjny, w pewnym momencie padają słowa: zamachów najprawdopodobniej dokonał terrorysta samobójca, co moja Babcia skwitowała tak:
- Dziadek?! Jak samobójca, to pewnie uciekł, nie?

Niedzielny wieczór, moja Babcia jak co tydzień wybrała się na wieczorna mszę, a potem odwiedzić swoją siostrę, a moją ciocię. I jak co tydzień Babcia miała być odebrana przez duet: moja siostra i jej narzeczony. Jakież więc było zdziwienie owej pary, gdy wjeżdżając na parking ujrzeli Babcię wsiadająca do innego samochodu. Jak się okazało mniej więcej w tym samym czasie pod ten sam blok przyjechał ktoś inny po kogoś innego. Ale moja Babcia, jak to ona, stwierdziła, że to po nią i dopiero, gdy usadowiła się na przednim siedzeniu samochodu, jego kierowca roześmiał się i powiedział: ale my nie po Panią. Podobno, siostra ma, jeszcze nigdy nie widziała Babci tak żwawo wyskakującej z samochodu.

by psychoempatyk

* * * * *

ZLITOWAŁ SIĘ

Sklep budowlany, w którym pracuję, charakteryzuje się atmosferą żartobliwo-dowcipkową. Klient (raczej częsty bywalec) kupuje buteleczkę denaturatu. Pozwalam sobie więc na częsty żarcik:
ja: Czy życzy pan sobie do tego kubeczki?
klient: (oszołomiony) Słucham?
ja: Czy kubeczki podać?
klinet: (załapuje żart) Dziękuję, wypiję na miejscu.
Po czym drugi klient w kolejce wyciąga z torby nic jak świeżutką bułkę i rzece:
- Masz biedaku...

by och.goha


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk.

Oglądany: 73794x | Komentarzy: 11 | Okejek: 340 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało