Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Prawdziwy twardziel - Hideaki Akaiwa

129 701  
1640   40  
W obliczu katastrofy ludzie masowo szukają bezpiecznego schronienia dla siebie i swoich bliskich. Ale są też tacy, którzy są prawdziwymi twardzielami i swoim zachowaniem kopią tyłki całej reszcie. Na przykład ten niepozorny koleś.

11 marca, leniwe piątkowe popołudnie. Hideaki Akaiwa akurat znajdował się w pracy, gdzie powoli upływały ostatnie minuty jego godzin pracy na obrzeżach portu Ishinomaki w prefekturze Miyagi.

Jak wygląda typowy dzień pracy Hideakiego - nie wiem, ale bazując na bardzo cząstkowych informacjach, mogę wywnioskować, że jego rutynowe zadania to coś w stylu pościgów motorowych z filmu Akira, a wybryków Johna Rambo z książkowej wersji First Blood. Ale to tylko spekulacje.

Jedno wiem na pewno. Akaiwa był w pracy 11 marca, gdy nagle, podczas wykonywania przez niego podskoku na motorze nad gigantycznym, uzbrojonym robotem, wystąpiło trzęsienie ziemi. I nie było to zwykłe trzęsienie ziemi, ale wielkie, ogromne, przerażające trzęsienie ziemi, jakiego Japonia dotychczas nie widziała. Ziemia zaczęła się trząść, budynki pękać, światła gasnąć, a cała populacja Japonii wstrzymała oddech na najbardziej przerażające 2 minuty w dziejach tego kraju.

Ale co najdziwniejsze - trzęsienie ziemi w 9 skali Richtera nie było wcale najgorszą rzeczą, jaka przytrafiła się miastu Ishinomaki tego strasznego dnia. Dosłownie chwilę po nim, to liczące przeszło 200 tysięcy mieszkańców miasto, zamieniło się w jezioro o głębokości ponad 3 metrów.



Dla porównania, tutaj zobaczysz zdjęcie satelitarne od NASA pokazujące to miasto przed i po tsunami. Biedny Hideaki zaczął martwić się o swoją rodzinę, opuścił więc swoje miejsce pracy i zaczął biec w stronę domu, gdzie zobaczył wszystkie znane mu budynki mieszkalne i przedsiębiorstwa zalane 3 metrami wody. Nie pozostało mu nic innego jak bezradnie patrzeć w głęboką wodę, w miejsce, które było jego domem.

Ale najgorsze dopiero przed nami. Żona Hideakiego (są małżeństwem od 20 lat) mogła być gdzieś pośrodku tego "jeziora". Nie odbierała telefonu. Poziom wody stale podnosił się, słońce świeciło, a samochody i całe miejskie gówno pływało po wzburzonej rzece. Ratownicy powiedzieli Hideakiemu, że nic nie można zrobić, pozostaje tylko usiąść i czekać na przybycie wojska i mieć nadzieję, że zaginieni zostaną uratowani. Szansa na ponowne ujrzenie swojej żony była niewielka.

Dla większości z nas, zwykłych ludzi, jest ten ten rodzaj gównianej sytuacji bez wyjścia, podczas której możemy jedynie machać rękoma i głośno krzyczeć, a i tak nic nie osiągniemy.

Ale Hideaki nie jest zwykłym człowiekiem. Jest cholernym twardzielem, który nie zamierzał po prostu siedzieć i patrzeć jak jego żona ginie samotnie, umierając ze strachu w wypełnionym wodą grobowcu. Zamierzał po nią pójść. Bez względu na wszystko.
 

Skąd Hideaki Akaiwa miał strój płetwonurka z całym sprzętem jest jedną z największych tajemnic w dziejach ludzkości. Gram już 20 godzin w Fallout 3 i jestem szczęśliwy, jeżeli uda mi się znaleźć pieprzony odkurzacz na tym post-apokaliptycznym, zapomnianym przez boga pustkowiu, a ten koleś w samym środku jednej z największych katastrof pokazuje się z butlami tlenowymi, wodoodpornym strojem i systemem do oddychania pod wodą. Myślę, że kiedy jesteś prawdziwym twardzielem nie do zatrzymania, to z definicji nic nie stanie ci na przeszkodzie. Zrobisz co masz zrobić zawsze i wszędzie, bez względu na wszystko.
 

No dobra, bez względu na to jak natknął się na ten sprzęt (wziął na raty, ukradł, kupił, pobił kogoś z Yakuzy) Hideaki wskoczył prosto do wody pełnej śmieci, samochodów i niebezpiecznych przedmiotów, aby ratować swoją ukochaną lub umrzeć, próbując ją ocalić. Nie mogę jednoznacznie stwierdzić, czy Hideaki miał w ogóle pojęcie jak obsługiwać sprzęt w którym nurkował. Jedna z wersji mówi, że swoją żonę poznał podczas surfowania (świetny sport, tak przy okazji) więc możemy przypuszczać, że wcześniej miał coś wspólnego z nurkowaniem, choć z pewnością w bardziej opanowanych sytuacjach. Oczywiście, nawet gdyby ten koleś nie wiedział, jak używać takiego sprzętu, mogę śmiało przypuszczać, że to by go nie powstrzymało. Nie zamierzał pozwolić jakiejś katastrofie zatrzymać go od ratowania rodziny. Zanurkował więc prosto do lodowatej wody i porywany przez niebezpieczny prąd, szukał swojego domu. Na jego drodze stało mnóstwo niebezpieczeństw: kawałki domów, śmieci, ostre metalowe przedmioty (które z łatwością mogłyby uszkodzić jego butlę z tlenem), kawałki szkła, pływające niczym zabawki samochody - on mimo wszystko brnął przed siebie. Brnął obok resztek budynków, uszkodzonych linii energetycznych, które wciąż były pod napięciem i obok wirów wodnych, które z łatwością wciągnęłyby go do morza i nikt już by o nim nie pamiętał, ani go nie szukał.

Hideaki zachował spokój i powoli przemieszczał się po zanurzonym w wodzie mieście, szukając znajomego domu. Kiedy wreszcie go odnalazł, swoją żonę zobaczył na najwyższym piętrze w domu, zziębniętą i przerażoną, z trudem utrzymującą głowę nad wodą. Chwycił ją mocno w swe ramiona, podzielił się z nią tlenem i zabrał w bezpieczne miejsce. Przeżyła.
 

Ale Hideaki Akaiwa jeszcze nie skończył.

Teraz pewnie zastanawiasz się, co jeszcze niesamowitego może zrobić Hideaki po stanięciu twarzą w twarz z tsunami i uratowaniu własnej żony ze zniszczonego domu. Widzisz - matka Hideakiego również mieszkała w Ishinomaki. I również nie było jej wśród ocalałych. Myślę, że doskonale wiesz do czego to zmierza...

Najpierw Hideaki zaczął rozglądać się po wszystkich schronach i innych obszarach, gdzie gromadzili się ocaleni, którym udało się dostać wystarczająco wysoko, aby woda ich nie zalała. Mogła uciec z nimi, a on musiał ją znaleźć. Biegał po mieście jak jakiś post-apokaliptyczny bohater, desperacko próbując wyśledzić ją. Ale gdy minęło kilka dni, a on nadal nie miał z nią kontaktu, wiedział co musi zrobić. Stan wody obniżył się zaledwie o kilka centymetrów, ekipy ratownicze działały zbyt wolno i Hideaki po raz kolejny wziął sprawy w swoje ręce, wracając do zanurzonej części miasta w poszukiwaniu mamy.

Więc ponownie nasz bohater rozpoczął wędrówkę po współczesnej Atlantydzie, omijając tony złomu, połamanych drzew i kawałków metalu, aby tylko odnaleźć swoją matkę. Odnalazł ją na poddaszu, gdzie spędziła 4 dni i prawdopodobnie umarłaby, gdyby nie pomoc syna. Jak się zapewne spodziewasz, zabrał ją w bezpieczne miejsce.
 

Teraz, gdy większość ludzi cieszyłaby się świadomością bezpieczeństwa swoich bliskich, Hideaki Akaiwa jeszcze nie skończył swojej misji i nie odłożył płetw do pływania, tylko dlatego, że ocalił swoją rodzinę. Ten facet złożył przysięgę, że będzie wracał do zniszczonej części miasta i szukał tych, którzy potrzebują pomocy. Ów 43-letni Japończyk, każdego dnia kilkakrotnie wyrusza na swoim rowerze do poszkodowanych. Nogi owija specjalną wodoodporną folią, a jedyne co przy sobie nosi to scyzoryk, latarka, pożywienie, ubranie na zmianę i okulary aviator, spakowane w trzech dopasowanych do siebie plecakach. Szuka rannych i potrzebujących.

To prawdziwy współczesny bohater.

 

Oglądany: 129701x | Komentarzy: 40 | Okejek: 1640 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało