Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Ciasteczkowy bóg

77 102  
644   51  
Krótka psychologiczna opowieść, w której główną rolę odgrywają czterolatek, mama oraz smaczny tort. Nie daj się nabrać na lukier na torcie, to będzie wstrząsająca i dramatyczna historia.

Moja mama upiekła fantastyczny tort na 73. urodziny mojego dziadka. Tort był  pokryty cieniutką warstwą lukru, a na jego szczycie pojawiły się przepyszne zwierzątka z pianki cukrowej. Dla czterolatka było to coś w rodzaj cudu - w połowie zabawka, w połowie tort - coś niesamowitego!
 
1
 
Ale moja mama doskonale wiedziała jak ważne jest trzymanie tortu z dala ode mnie, ponieważ gdybym poczuł choć odrobinę słodyczy w ustach, nie tylko stałbym się nadpobudliwy, ale cały sens mojego życia ograniczyłby się do pozyskiwania i wchłaniania słodkości. Moja potrzeba cukru byłaby tak duża, że mógłbym niczym odkurzacz wciągać cukier tak długo, aż ostatnie pokłady słodkości znikną z powierzchni ziemi.
 
2

 
Więc kiedy postanowiłem wspiąć się na blat i złapać kawałek tortu w momencie, gdy moja mama była odwrócona, wprawiłem w ruch nieodwracalną reakcję łańcuchową.


3
"To dla dziadka, nie dla ciebie!"

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14
"Ciasto to jedyna rzecz, która się liczy"
 
Posmakowałem kawałek i już nie było odwrotu. Moje niewielkie ciało przekształciło się w skręconą przyczepną masę pokrytą warstwą desperacji. Albo zjem cały tort, albo wybuchnę.
 
Moja mama przygotowała tort dzień wcześniej, żeby mieć jedno zadanie z głowy. Myślała, że w ten sposób będzie wydajna, ale tak naprawdę chodziło jej o to, żeby spędzić cały dzień na pilnowaniu wypieku przed moją wszechogarniającą potrzebą zjedzenia go.
 
Podążałem za nią jak pies, mając nadzieję, że spuści tort z oka choć na moment.

15
"Przestań"

16

17
 
Mama szybko zmęczyła się pilnowaniem ciasta. Próbowała je ukryć, ale znajdowałem je niemalże natychmiast. Próbowała położyć wypiek na lodówce, ale moje umiejętności wspinania się udowodniły jej, że to zły pomysł.
 
18

19
"Nie!"
 
Jej następną próbą było położenie ciasta w lodówce, a następnie zastawienie jej ciężkim pudłem, blokując tym samym drzwi do środka.
 
20
 
Pudło okazało się dla mnie zbyt ciężko, aby je przesunąć. Kiedy odkryłem, że tego nie zrobię, podjąłem nową strategię, które polegała na dramatycznym rzucaniu sobą w pudło tak długo, aż mama go nie przesunie, albo popełnię samobójstwo.
 




 
Ku mojemu zaskoczeniu, ta taktyka nie była skuteczna.
 
24
"Wstawaj"
 
25
"Idź pobaw się zabawkami"
 
Poszedłem bawić się zabawkami, ale nie sprawiało mi to frajdy.
 
26
 
Musiałem się skupić. Do końca wieczoru bawiłem się w iście mściwy sposób. Wszystkie moje zabawki umarły w strasznych męczarniach. Ale nigdy nie straciłem z oczu swojego celu. Moja mama wreszcie przyszła do pokoju. Dała mi strój i kazała się przebrać, ponieważ wkrótce zaczynają się urodziny dziadka. Ubrałem bluzkę na lewą stronę, aby trochę utrudnić jej życie.
 
 
Zostałem wsadzony do samochodu i przywiązany do siedzenia. Jak na ironię, obok mnie leżał tort, którego jednak nie mogłem dosięgnąć.
 
27

Przyjechaliśmy do domu dziadków i od razu zostałem zaatakowany przez ślepą babcię, podczas gdy mama odchodziła gdzieś z ciastem.
 
28
"Chodź do babci"

29

Widziałem ją i tort jak oboje znikają w holu i bezradnie patrzyłem. Musiałem stoczyć walkę z uściskami babci, ale moje wysiłki okazały się daremne. Usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi i przesuwanego zamka. Moja mama zamknęła ciasto w sypialni. Jak mam się do niego dostać!? Nie znam się jeszcze na wytrychach ani nie jestem na tyle silny, aby wyłamać drzwi. Czułem jak moje życiowe aspiracje przepadają i zmieniają się w tragedię. Jak oni mogli mi to zrobić? Jak mogli tak spokojnie siedzieć, podczas gdy mój powód do życia zniknął poza zasięg mojego wzroku? Nie mogłem tego pojąć. Mój mały umysł zaczął się rozpadać. I właśnie wtedy, w ramionach mojej babci zupełnie załamałem się psychicznie. Cała moja frustracja wyszła ze mnie, jak pszczoły wypłoszone z ula przez rzucony kamień.

30
 
Jednogłośnie postanowiono, że muszę wyjść na dwór, aby się uspokoić, przestać krzyczeć i nikogo nie bić. Zostałem wygnany na taras, gdzie stałem wpatrując się w zasuwane, szklane drzwi, próbując wyglądać tak żałośnie, jak tylko się da.

31

32
 
Wiedziałem, że ciasto jest bezpiecznie zamknięte w sypialni. Gdyby tylko zechciało mnie wpuścić do środka... albo... Albo znajdę sposób aby dostać się tam samemu. W końcu desperacja rodzi pomysłowość. Mógłbym zbudować jakieś wybuchowe urządzenie albo coś w rodzaju taśmociągu. Musiałem spróbować. Ale tak naprawdę, moją jedyną opcją było manipulowanie ich emocjami, aby współczuli mi i pozwolili dobrowolnie zbliżyć się do ciasta.
 
Kiedy moje przedstawienia okazały się nieskuteczne, zacząłem płakać bardzo głośno, wprost naprzeciw drzwi.
 
33

Kontynuowałem swój proceder tak długo, aż zobaczyłem głowę mamy wychylającej się na zewnątrz, która - zamiast się nade mną ulitować i serdecznie zaprosić mnie do środka - kazała mi iść i bawić się po drugiej stronie, bo zostawiam ślady na szybie i przeszkadzam babci.
  
Mozolnym krokiem poszedłem na drugą stronę domu i rażąco, z wielkim wyrzutem odwróciłem się zza pleców.Jak przykro byłoby mamie gdybym tu umarł. Byłoby jej żal, że mnie nie posłuchała. Bardzo chciałaby dać mi wówczas kawałek tortu, ale byłoby za późno.
 
34
"Boże, przysięgam, że dam mu kawałek ciasta, jeżeli zwrócisz mi go! Moje biedne dziecko!"
 
Ale kiedy odchodziłem za róg domu, moja osobista tragedia, którą właśnie tworzyłem w wyobraźni, została przerwana przez światełko nadziei.
 
35
Dokładnie nad moją głową było okno. Za oknem był pokój, w którym moja mama zamknęła ciasto. Okno było otwarte.
 
36

Do okna przymocowana była siatka, ale tata pokazał mi jak się jej pozbyć na wypadek gdyby wybuchł pożar, a ja nie mógłbym uciec z domu, ponieważ okazałbym się na tyle głupi, żeby nie wiedzieć jak ją kopnąć aby uniknąć śmierci przez spalenie.
 
 
Wspiąłem się na samą górę domu i popchnąłem siatkę z całej siły.
 
37

Znalazłem drogę, nareszcie tu jestem - kilka metrów od tortu, bez ani jednej przeszkody przede mną.
 

Naprawdę nie mogłem uwierzyć w to, co właśnie się działo. Powoli - z szacunkiem - zbliżałem się w kierunku ciasta, aż całe moje ciało zaczęło drżeć w oczekiwaniu. Było moje. Całe moje.
 

40

41

42

 
Zjadłem cały tort. W pewnym momencie poczułem ucisk w żołądku, wynikający z przepełnienia, ale dalej jadłem co wynikało z połączenia złości i uporu. Nikt nie może mi zabronić go zjeść - ani mama, ani Święty Mikołaj, ani sam Bóg - nikt. Chcę zjeść całe ciasto i być cholernie zadowolonym. To był mój tort, więc wszyscy inni niech się odpieprzą.
 
W międzyczasie w kuchni moja mama zdała sobie sprawę, że nie słyszy już mojego torturującego płaczu.
 
43
 
 
Była zaniepokojona, ponieważ wiedziała, że w normalnych okolicznościach moje napady złości nie przechodzą same w ten sposób.
 
Kiedy nie mogła mnie nigdzie znaleźć, postanowiła odblokować drzwi od sypialni i zajrzeć do środka.
 
 
 
I tam byłem ja.



 
47
 
Resztę wieczoru spędziłem na walce z hiperglikemią, na przemian biegając w kółko jak szaleniec i pozostawiając kolorowe resztki mojej zdobyczy na dywanie dziadków. Byłem bardzo nieszczęśliwy, ale moje cierpienia były niczym w porównaniu z satysfakcją, którą czułem za każdym razem, gdy widziałem swoją matkę oglądającą kolejną tęczową porcję kolorowych resztek lekko strawionego sukcesu: to dla ciebie mamo. To właśnie się dzieje, kiedy wkraczasz pomiędzy mnie a ciasto. Po cichu wezwałem ją na pojedynek, aby zobaczyć co się stanie, kiedy znów przeszkodzi mi w zdobyciu czegoś co chcę. Tylko raz. Żeby zobaczyć co się stanie. Nieważne jak okropnie się czułem, w tym momencie to ja byłem bogiem - Bogiem Tortów - i nikt nie mógł mnie powstrzymać.
 

Oglądany: 77102x | Komentarzy: 51 | Okejek: 644 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało