Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Poranne zamotanie XXIV

42 443  
189   6  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś kilka naprawdę ostrych zamotań. Najlepiej, to jakby nie było poranka. Od razu dzień, południe albo co. Ja bym inaczej świat skonstruował...

Może nie są to historie czysto związane z porankiem, ale bardziej ze snem.
Sytuacja numer 1. Podczas snu, jakaś godzina trzecia, wstaję z wyrka i zaczynam usilnie walić pięściami w drzwi od pokoju rodziców. Nagle zdziwiona matka otwiera drzwi i pyta: co się stało? Ja nagle obudzony odpowiadam: bo myślałem, że mnie na balkonie ktoś zamknął i poszedłem dalej spać.
Sytuacja numer 2. Byłem całkiem konkretnie chory i jako że nadawałem się jedynie do leżenia, a nie miałem TV w swoim pokoju, zmieniłem pomieszczenie na pokój z TV. W nocy wstałem z wyrka, ponieważ było mi ciężko na pęcherzu.
Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że szedłem oddać mocz na klatkę. Śpiąc u siebie w pokoju, wychodząc z niego i idąc kawałek prosto, a potem w prawo, mam WC. Jako iż spałem w innym pokoju, taka sama droga była akurat do drzwi wyjściowych, na szczęście miałem wtedy w domu robiący hałas zamek do drzwi, który oczywiście zacząłem otwierać i obudzona matka biegnie i się pyta: a ty synek co robisz? Ja oczywiście zdziwiony co się dzieje, stwierdzam, że do WC miałem zamiar iść.
Sytuacja numer3: Czasem zdarza mi się przez sen odczytać SMS i na niego odpowiedzieć, nie wiedząc o tym rano. Szok jest dopiero, kiedy rano wejdę w skrzynkę nadawczą i stwierdzam, że potrafię sensownie odpisać przez sen, nawet nie wiedząc o tym.

 by matoolekm @

* * * * *

Zdarzyło się wczesnym rankiem. Podobno, bowiem nie dane mi było zapamiętać najmniejszego śladu tego wydarzenia. Kobieta moja chciała się do mnie "przykleić", kiedy spałem plecami do niej. Na to ja zareagowałem nakryciem jej kołdrą i obróceniem się na plecy.
Ona: Dlaczego mnie dusisz?
Ja (mamroczę): Bo tak trzeba.

 by Mimizu

* * * * *

Gram sobie namiętnie w pewną grę internetową w klimacie średniowiecznym, byłam w topie i pod koniec rundy miałam zmasowane ataki, chcieli mi poodbierać moje zameczki i unicestwić.Tego dnia miałam nockę w pracy, skończyłam odpierać ataki o 5 rano, ułożyłam się na 2 fotelach i zasnęłam, o 6 rano przyszedł mój zmiennik i mnie budzi, słownie mu się nie udało, więc delikatnie puka mnie w ramię, na co ja gwałtownie zerwałam się ze słowami: zaje****m 60 szlachciców, nie dam ch***om zamków! Fotele się rozjechały, a ja spadłam na podłogę... Dodam, że nie używam wulgaryzmów... To była moja ostatnia runda w tej grze, chłopaki nabijają się do tej pory...

 by andzikking @

* * * * *

Tytułem wprowadzenia - ostatnie parę lat spędziłem w Irlandii, a okno w moim pokoju zamykało się cokolwiek ciężko, więc moje kochanie najczęściej prosiło mnie o zamknięcie.
Właściwa zamotana część:
Śpię sobie w najlepsze, gdy budzi mnie kochanie i prosi o zamknięcie okna. Więc ja jak gdyby nigdy nic wstaję, podchodzę do kominka i zaczynam opukiwać ścianę nad nim.
- Kotku, co robisz? Okno zamknij.
- Tak, już. Przecież właśnie to robię.
- Co? Prosiłam żebyś okno zamknął.
- Tak, już zamykam - i nadal opukuję ścianę.
- Kochanie, okno!
Dopiero wtedy dotarło do mnie, że wykonuję złą czynność, zamknąłem prawdziwe okno. Dlaczego wcześniej opukiwałem ścianę? Bo wydawało mi się, że tam jest taka niewidzialna klawiatura i szukałem odpowiedniej kombinacji klawiszy, która by okno automatycznie zamknęła. Co gorsza to naprawdę miało sens, dopóki się nie wybudziłem.

 by Codiac

* * * * *

Historia zasłyszana od kolegi z pracy.
- No i wiesz, budzę się rano, patrzę na zegarek, w mordę, znowu spóźnię się do pracy. Szybkie mycie, śniadanie - ok, kurtka zimowa, szalik, buty i biegiem na tramwaj. W tramwaju jakoś dziwnie się na mnie ludzie patrzą, ale co mi tam, jeszcze parę przystanków i jestem w pracy. Będąc już w pracy zrozumiałem dziwne spojrzenia w tramwaju. Mój niebieski szalik nie okazał się szalikiem, a kalesonami w tym samym kolorze.

by cureforoptimism


* * * * *

Może nie do końca poranne, ale na pewno zamotane i ze snem związane. Było to po dość specyficznych rekolekcjach (snu na dobę ok. 2-3 godzin, a ostatnia noc przetańczona przy bębnach). Po paru godzinach jazdy powrotnej pociągiem padłem i w ekspresowym tempie chrapnąłem. Śnił mi się dziwnie realistyczny sen, z którego pamiętam tylko, że miałem jakieś problemy z wyciągnięciem legitymacji z portfela. Kiedy łaskawie zdecydowałem się powrócić do jawy, coś wydawało się nie tak. Bardzo nie tak. Później dowiedziałem się, że przez ponad 10 min kłóciłem się z konduktorem, czy aby na pewno potrzeba mu mojej legitymacji i czy nie zamierza zrobić z nią żadnych dziwnych rzeczy, jak stworzenie mojego klona lub ukradnięcie mi mamy (sic!).
Ciekawie to musiało wyglądać w wykonaniu człowieka z długimi kręconymi kudłami na łbie i kilkudniowym zarostem...

 by Sanuuu

* * * * *

Pewnego razu wraz z grupą kolegów wybraliśmy się do jednego z naszych znajomych, jako że ten oto znajomy jest właścicielem kamienicy pełnej mieszkań stwierdziliśmy, że jedno z nich będzie w sam raz na naszą małą imprezkę. Jako że człowiek młody, więc wszystkiego w życiu spróbować musi, pod wpływem pewnej amerykańskiej komedii postanowiliśmy zorganizować sobie trunek zwany Absinth (wtajemniczeni wiedzą, jak się go przyrządza i jakie daje efekty). W każdym razie, coby nam nudno nie było, mieliśmy ze sobą PS2 i kilka gierek. Ok. godziny 4, kiedy butelka już była pusta, a gospodarz miał już dość zabawy i położył się spać, nam się nudziło, więc postanowiliśmy odpalić F1 na PS. Kiedy odpaliliśmy wszystko odezwał się wściekły gospodarz z serią tekstów "Koniec gry, kto mi kur*a hajs za opony odda, wyłączać to i spać!". Nas to zachowanie rozbawiło, więc wybuchnęliśmy śmiechem, na co półprzytomny gospodarz "I kur*a tak zawsze, zaproszę kogoś do domu i się ze mnie śmieją, nie ma tak, spierda*ać na dwór, jak się śmiać chcecie". W tym momencie stwierdziliśmy, że naprawdę wpadł w szał i postanowiliśmy się położyć, wcześniej chowając wszystkie ostre narzędzia.

 by jacho21

* * * * *

Zdarzenie to miało miejsce z pół roku temu. Wróciłem do domu po szkole, zmęczony, zryta psychika, normalka. Coś tam sobie porobiłem, opieprzałem się, aż w końcu ok. godziny 22:45 poszedłem spać. Następnego dnia przychodzę do szkoły, a tu nie ma pierwszej lekcji. W pierwszej chwili lekko się poddenerwowałem, że nikt mi nic nie powiedział, a później się dowiedziałem od kumpla, że (uwaga) zadzwonił do mnie o 23:05 z wiadomością, a ja odebrałem, powiedziałem coś w stylu "ok, ok" i położyłem komórkę gdzieś na bok, nie kończąc rozmowy. Próbowałem to sobie przypomnieć, ale ni cholery nie mogę.

Kiedy byłem młodszy (wiek zaawansowanej podstawówki), czasem lunatykowałem. Z opowieści moich rodzicieli dowiedziałem się, że pewnej nocy mojego ojca obudziły jakieś dźwięki dochodzące spod drzwi: to jego ulubiony syn trzymał w ręce klucze i stał przy drzwiach z wyraźnym zamiarem wyjścia. Do dzisiaj nie wiem jaki motyw mną kierował, ale musiało to być coś ciekawego.

 by mikers92 @

* * * * *

W łazience w szafce trzymałem spray "muchozol", moja połówka już dawno mówiła: schowaj to gdzieś indziej albo wyrzuć! No i któregoś dnia stało się to, co mogło być najgorsze. Po porannej toalecie, jeszcze oczy "na zapałki", chwytam dezodorant i po całym ciele srruuu! Zanim dotarło do mnie co robię, miałem na sobie warstwę zapachową prosto z Paryża, no normalnie mucha nie siada! A żadne zmywanie wodą nie pomogło i czas naglił, do roboty trza!!. Pomyliłem opakowania (były podobnych rozmiarów). W pracy jakoś dziwnie mnie omijali, dopiero jak opowiedziałem co się stało rechot był przeogromny. Dziś nie kupuję takich specyfików, mucha też człowiek, niech sobie pożyje.

 by zajebioza

* * * * *

Historia zaczyna się od momentu, w którym do mnie do Torunia wpadł kumpel, z którym wybieraliśmy się do Gdańska. Jako że pociąg wieczorny okazał się spóźniony o 2 godziny, to plan dojazdu przełożyliśmy na poranek. Niestety, pobudka o 7 rano okazała się zbyt trudna dla nas obu. Szczęśliwie mojego kumpla obudził telefon od znajomego z Gdańska: "Ej, wstawaj, bo za pół godziny macie pociąg!". Na to kumpel z wielkim zdziwieniem: "A co to jest pociąg?". Ja okazałem się nie lepszym rozmówcą, na to samo pytanie zareagowałem z wyrzutem: "Ale jest sobota, nie muszę jechać do Torunia!". Po naszych błyskotliwych dialogach mieliśmy przynajmniej o czym gadać w drodze.

 by korniknml @

* * * * *

W sumie może mało śmieszne, ale kiedyś pojechałem do roboty z bluzą nie dość, że założoną na lewą stronę, to jeszcze tyłem do przodu.

 by Harry_Angel

Masz jakąś zabawną historyjkę o ciężkim poranku? Jeśli tak - to klikaj tu i ślij do mnie. Jako temat wpisz poranek!

Uwaga! Znaczek @ widnieje przy nickach osób, które jeszcze nie mają konta na tej najlepszej stronie na świecie!

Oglądany: 42443x | Komentarzy: 6 | Okejek: 189 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało