Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCCXL - Nieszczęsna konsumpcja

60 174  
367   13  
Kliknij i zobacz więcej!A dziś  dowiesz się jak wychowywać dziecko, poznasz restaurację pod złotymi łukami, dowiesz się jakie problemy są na kursie języka polskiego dla obcokrajowców oraz poznasz zawiłości języka angielskiego dla Polaków.

CÓRKĘ TRZEBA UCZYĆ OD MALEŃKOŚCI


Byłem wczoraj odwiedzić moich przyjaciół oraz ich przeuroczą, dwuletnią córeczkę Wiktorię, której mam zaszczyt być ojcem chrzestnym. Wikusia ma delikatną manię wyciągania/wyszukiwania/wykopywania wszelkich rzeczy nienależących do domowników i odnoszenia ich właścicielowi, czyli w tym przypadku mi (może jest to sugestia, żebym sobie wreszcie poszedł?). A oto kilka dialogów nawiązujących do jej działań:

(Ja) - Ojej, Wiki, przyniosłaś mi plecak. Jak ładnie.
(Mama Wiki) - Wiktoria, mówiłam ci tyle razy, że nie wolno zabierać Waldiemu plecaka...

(Ja) - Ojej, Wiki, przyniosłaś mi buta. Jak ładnie.
(Mama Wiki) - Wiktoria, mówiłam ci tyle razy, że nie wolno zabierać Waldiemu butów...

(Ja) - Ojej, Wiki, przyniosłaś mi portfel. Jak ładnie.
(Mama Wiki) - Wiktoria, mówiłam ci tyle razy, gdzie chować portfele...

by waldek666

* * * * *

CO HOSTUJESZ?

Odwiedziła mnie mama na weekend. Rozmawiam z jednym z bojowników na skype (on ma zepsuty mikrofon, więc tak jakbym gadała do siebie) o hostowaniu zdjęć. Pytam:
- Co hostujesz?
Głos mamy z kuchni:
- Korniszony!

by sliwaska

* * * * *

WIELKI POST


Mój starszy syn (lat 7) uwielbia jeść. W niedzielę poprzedzającą środę popielcową ksiądz ogłosił, że w środę zaczyna się Wielki Post i można w ten dzień zjeść tylko jeden posiłek do syta. W tym momencie widziałem, jak młodemu oczy zrobiły się jak spodki od filiżanek. Potem ksiądz jeszcze dodał, że jest nowy numer Gościa Niedzielnego, w którym można poczytać o tym, jak przeżywać okres Wielkiego Postu. Wychodząc z kościoła młody mówi do mnie:
- Tata, kup Gościa Niedzielnego, bo ksiądz mówił, że napisali tam jak przeżyć w Wielkim Poście.

by iwan007

* * * * *

POD ZŁOTYMI ŁUKAMI

Opowiadała mi to koleżanka, która po studiach pozostała we Wrocławiu na stałe.
Swego czasu miała nowego absztyfikanta, chłopina chciał zaszaleć, wywrzeć niezapomniane wrażenie i zaprosił ją do restauracji "Pod Złotymi Łukami" na Rynku we Wrocławiu. Koleżanka owa wielce zdziwiona była, bo od 10. lat w tym mieście mieszkając o takiej knajpie nie słyszała...
Na miejscu okazało się, że o McDonalda owemu Don Juanowi chodziło.

by bumarek

* * * * *

MAMY CZTERY MEDALE

Przed chwilą scenka przy moim biurku. Otwarłem oneta i czytam sobie wiadomości sportowe, a tam klasyfikacja medalowa. U nas 3 "srebra" i jeden "brąz".
No i mówię do koleżanki z naprzeciwka, która troszkę się tam interesuje sportem (nie blondyna i do dzisiaj miałem ją za dość sprawną umysłowo):
- Mamy już 4 medale w Vancouver, 3 srebrne i 1 brązowy.
A ona na to:
- Ta, i pewnie znów wszystkie zdobyte w sportach zimowych.
Ale też się dziwię, że Korzeniowski nie zdobył.

by fabick

* * * * *

NAUKA POLSKIEGO

Znajoma uczy polskiego. Nie uczy w podstawówce ani w liceum, ale prowadzi kurs dla obcokrajowców, którzy bardzo chcą opanować naszą trudną mowę. Tyle wstępu, teraz historia właściwa:
Wiadomo, gdy się człowiek uczy języka, to bez ćwiczeń ani rusz. Tak więc było zadane ćwiczenie: do zdania podanego w języku polskim trzeba było ułożyć sensowne pytanie.
Na przykład:
Pies szczeka na łące -> "Co robi pies?" lub "Gdzie pies szczeka?" itd..

Lekcja szła sprawnie, dopóki jeden ze studentów nie dostał zdania:
"Obrus się mnie."

Pomyślał chwilę, po czym ułożył pytanie:
- Komu się obrus?

by Mozzie

* * * * *

A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków.

Akcja rozgrywała się po imprezie w akademiku. Jak to czasami mi się przytrafiało, nie doczekałem końca i zasnęło mi się centralnie na środku korytarza. Kumpela, gospodyni impry, była na tyle wspaniałomyślna, że położyła mnie spać w swoim łożu. Rano się budzę no i leżę sobie przy kumpeli, a na łóżku obok jej współlokatorka z jej facetem/moim kumplem. Ja jeszcze pod wpływem, ale i pod wrażeniem urody kumpeli, postanowiłem zadziałać - głaskanie po rączce. Niestety, tak twardo spała, że nie doczekałem się żadnej reakcji. Trudno się mówi i przestałem, na co kumpel się odzywa:
- Dlaczego przestałeś?
Zdziwiony, że pomyliłem ręce, pytam go, dlaczego się wcześniej nie odzywał, na co on:
- Chłopie, bo ty masz talent!

by Brzech

* * * * *

Matury... rok jakoś 97. W moim liceum odbywał się egzamin ustny z angielskiego. Komisja w składzie nauczyciel ang., pan od matematyki i dyrektorka, zasiedli w ławce i zaprosili pierwszego ucznia. Chłopak wszedł do sali, ukłonił się pięknie komisji... i usłyszał od nauczyciela angielskiego:
- Sit down, please.
Młodzieniec zasiadł zatem i nerwowo wpatrywał się w komisję. W tym czasie nauczyciel zaczął grzebać w kartkach.... sytuacja trwała chwilę... przerwał ją zniecierpliwiony głos dyrektorki:
- No co jest? Na maturze jesteś, odpowiadaj, jak cię nauczyciel pyta!

by Jerofiejew

* * * * *

Otóż dnia pewnego zostałem obdarowany przez Whiska Nowym Monitorem. Przyszedł do domu, postawił na biurku, zapytał: "Chcesz?". Odpowiedziałem stanowczo: "No.". Whisky skwitował: "No, to masz.".
I tak dostałem nowy monitor. Zamontowałem go od razu, ale w międzyczasie musiałem coś zrobić ze starym rzęchem. Postanowiłem wstawić go na szafkę, gdzie już troszkę gratów se jest. Między innymi stary głośnik, jakiś zasuszony kwiatek i kilka dość dużych drewnianych ludzików z CEPELII. Dźwignąłem starocia, wlazłem na krzesełko i ostrożnie umieszczam go na szafie. Whisky przygląda się temu z uwagą. W pewnym momencie, z naprawdę Wielką Troską w głosie, rzecze do mnie przejęty:
- Maciuś, tylko uważaj na JEZUSKA, żeby się nie spie#olił, bo pewnie drogi...

by Sapo

I powracamy do autentyków teraźniejszych.


* * * * *

CIĘTY DZIADEK

Pewnej niedzieli w niedalekiej przeszłości siedzimy sobie z rodzinką (Babcia, Dziadek, Wujek, Ciotka, 2 Kuzynów - jeden z dziewczyną oraz ja z Narzeczoną) na obiedzie u Dziadków. Już po zjedzeniu wszystkiego (Babcia nalegała, jak to ma każda Babcia w zwyczaju) siedzimy, pijemy kawę oraz rozmawiamy na przeróżne tematy. W pewnym momencie zeszliśmy na temat Krakowa oraz Smoka Wawelskiego, oraz tego, że zieje ogniem po wysłaniu SMS-a. Nagle Babcia po chwili namysłu stwierdziła, że ona to tak dawno temu była w Krakowie, na co Dziadek, który cały czas siedział cicho:
- Tak, jak jeszcze Smok Wawelski żył.

by nix

* * * * *

DOGADALI SIĘ


W moim miasteczku jest burdel. Wybrało się tam dwóch młodzian, na co dzień pracujących w fabryce; angielski raczej umiarkowany.
- How much ice-cream? - spytali rzeczowo.

Wylecieli na pysk.

by konwalia

* * * * *

RENDEROWANY CYCEK

Luby, relaksując się przy Mass Effect 2, przymierza się właśnie do zaciągnięcia do łóżka jednej z towarzyszek broni - Mirandy Lawson:

Na moje pomrukiwania, pełne zniesmaczenia, rzucił:
- To ty nie wiesz, że facet nie odpuści, jeśli może zobaczyć kawałek cycka? Choćby renderowanego?

Z racji dość długiego dojazdu i wczesnej godziny rozpoczynania pracy, przyszły mój wstaje (zbyt) wcześnie, w związku z czym i wcześnie się kładzie. Dziś jednak, tłukąc kolejne misje w ME2, z których każda przybliża go do ww. cycka, mówi:
- A najgorsze jest to, że wcale nie chce mi się spać. No nie zasnę, dopóki jej nie prze*ucham!

A tak, a ja siedzę przy lapku i wrzucam jego teksty na JM, co za romantyzm...

by zewiorka

* * * * *

ROBI KANAPKI

Połówka moja poprosiła mnie, abym jej zrobił jakieś kanapki na kolację. Poczłapałem grzecznie do kuchni - otwieram lodówkę, patrzę - jest łosoś zakupiony ostatnio w supermarkecie. Zdarza mi się (dość często) przekręcać wyrazy, więc krzyczę do pokoju:
- Z łosiem?
Nadeszła odpowiedź:
- No co ty? Ze trzy starczą.

ŻYCIOWA PRAWDA

Przyszedł do nas klient, młody, zabawny i znamy się z nim wszyscy bardzo długo, w tamtym roku nawet na ślub nas zapraszał. No więc przyszedł ten klient i zaczyna się witać z koleżankami sposobem "na przytulaka". Jedna z koleżanek oburzona:
- Ty śmierdzisz papierosami.
Pytam się, czym ma śmierdzieć, jak pali papierosy? Koleżanka:
- Kiedyś to nawet perfumami pachniał. Na to klient:
- Kiedyś to ja nawet kawalerem byłem.

by guru80

* * * * *

NIESZCZĘSNA KONSUMPCJA

W zamierzchłych czasach piwo w lokalu było podawane wyłącznie do tzw "konsumpcji", czyli w zależności od lokalu: do jajka przedziabanego wykałaczką (koreczek z jajka), kawałka dyżurnego salcesonu, który gromadziło się na stoliku, a potem kazało sprzątnąć ( i który przybywał ponownie z następnym zamówionym piwem). No i należy nadmienić, że piwo można było nabyć wyłącznie po godzinie 13,  i to nie wszędzie.
Akcja właściwa:
Gdańsk, ostatni (5.) dzień wycieczki. W kieszeniach kołaczą resztki gotówki, a piwa nie ma nigdzie. Wreszcie jest. Restauracja przy hotelu "Heweliusz". Pełny ekskluzif (wtedy, nie wiem jak jest teraz). Wchodzimy w pięciu i do karty, zobaczyć ile "boski nektar" kosztuje. O Jezuuu. Liczymy. Wystarczy na piwa, ale pozostaje jeszcze nieszczęsna "konsumpcja". Jest tani barszczyk czerwony. Kasy na styk. No to zamawiamy:
- Proszę pięć piw, jeden barszczyk i pięć łyżek.
Klasa lokalu zobowiązywała kelnera. Zamiast:
- Wyp...ć, pętaki - usłyszeliśmy:
- Proszę nie żartować, bo zawołam kierownika.
Na co kolega odpowiedział z rezygnacją:
- Dobra, jak pan woła, to proszę przynieść szóstą łyżkę.

Dostaliśmy piwo bez konsumpcji. Kelner dostał napiwek w wysokości ceny barszczyku.

by spitfire

Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule wpisz Autentyk


Oglądany: 60174x | Komentarzy: 13 | Okejek: 367 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało